Na ten moment pewniakiem w sztafecie 4x400 metrów jest Natalia Kaczmarek. To obecnie najszybsza Polka, biegająca na jedno okrążenie. Można nawet powiedzieć gwiazda światowego formatu. Kaczmarek wygrywała w tym sezonie Diamentową Ligę. Pobiła też rekord życiowy, doprowadzają go do światowego poziomu 49,48 sek. Sama jednak sztafety nie pociągnie, choć na pewno będzie najmocniejszym ogniwem. Królowa wróciła na tron. Przebudzenie Pawła Fajdka. Niebywały wyczyn odradzającego się "Aniołka" "Aniołki" w rozsypce. Eksperymentalna sztafeta Justyna Święty-Ersetic i Iga Baumgart-Witan wypadły z powodu kontuzji. Małgorzata Hołub-Kowalik spodziewa się dziecka, a problemy ze ścięgnem Achillesa ma też Anna Kiełbasińska, która musiała przerwać starty w mistrzostwach Polski w Gorzowie Wielkopolskim. Jedno jest już zatem pewne. Polki na mistrzostwa świata w Budapeszcie (19-27 sierpnia) pojadą w eksperymentalnym składzie. W sobotę szkoleniowiec ma prowadzić rozmowy z zawodniczkami. Wygląda na to, że w sztafecie tej mają szansę wystąpić Marika Popowicz-Drapała, która była druga w mistrzostwach Polski, a także trzecia w zawodach Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka, która jeszcze kilka tygodni temu pewnie w ogóle nie była brana pod uwagę, bo wracała po kilku latach przerwy i walki z kontuzjami. W odwodzie jest młoda Anastazja Kuś, ale ona podobno w tym czasie wybiera się na wakacje w egzotyczne kraje. - Nie chcę na razie mówić o nazwiskach. Cały czas się zastanawiam, ale to Polski Związek Lekkiej Atletyki podejmie ostateczną decyzję. Ja przedstawię swoją propozycję. Na pewno pojadą najlepsze zawodniczki z mistrzostw Polski, ale też dwie wybrane przeze mnie. W sumie chciałbym wziąć sześć dziewczyn - przyznał Matusiński. Aleksander Matusiński: najtrudniejsza sytuacja w ostatnich latach Nie ma co ukrywać, że szkoleniowiec ma do czynienia z jedną z najtrudniejszych sytuacji w ostatnich latach. - Zdecydowanie tak, ale będziemy walczyć. Trzeba też na to spojrzeć z innej strony, bo to jest szansa dla innych dziewczyn. Mają one szansę się pokazać i sprawdzić przed przyszłym sezonem. Dzięki temu będę wiedział, czy mogę na nie stawiać w ważnych biegach. Dla mnie to będzie ważna informacja w kontekście przyszłego roku, w którym są igrzyska olimpijskie - mówił Matusiński. Trener liczy na to, że jednak w przyszłym sezonie będzie miał do dyspozycji Święty-Ersetic, a także Baumgart-Witan i Hołub-Kowalik. - Mam nadzieję, że los odda tym dziewczynom to, co zabrał im w tym roku - powiedział. - W tym roku będziemy musieli przechytrzyć rywalki taktyką. Cieszę się z powrotu Patrycji Wyciszkiewicz-Zawadzkiej, bo to szalenie waleczna dziewczyna. Zawsze sprawdzała się sztafetach. Mam nadzieję zatem na to, że będzie lepiej niż to wygląda na papierze - zakończył Matusiński. Z Gorzowa Wielkopolskiego - Tomasz Kalemba, Interia Sport Walczyła z depresją, napisała erotyk, a teraz Polka wróciła do sportu