Na trasę prowadzącą przez teren ZOO wyszedł jedynie pelikan. Stanął na środku głównej alejki i przyglądał się biegnącym. Pozostali mieszkańcy ogrodu zignorowali uczestników zawodów. Lew i tygrys popatrzyli na czołówkę i oddalili się od ogrodzenia, by wygrzewać się w promieniach słońca. "Pelek, bo tak ma na imię pelikan, to nasz wychowanek od jajka. Lubi towarzystwo ludzi, szuka kontaktu i wyszedł zobaczyć, co się dzieje. Dla innych zwierząt obecność ludzi na alejkach jest czymś powszechnym. Zaczynają ich obserwować dopiero, gdy z nich zboczą. W ubiegłym roku warszawski ogród odwiedziło ponad 730 osób" - powiedział PAP jego dyrektor Andrzej Kruszewicz. Dariusz Pawelec z agencji Sport Evolution, szef nietypowej imprezy, a przed laty czołowy średniodystansowiec w kraju, zaznaczył, że biegi dookoła ogrodów zoologicznych nie są nowością, natomiast jest tylko kilka na świecie, gdzie trasa prowadzi wewnątrz ZOO. Wśród uczestników zawodów było sporo osób, które biegły w przebraniu za zwierzęta, ptaki, owady. Były m.in. krokodyle, kangury, zebry, niedźwiedzie, żółwie, żaby, papugi, tarantule i rodzinna stonoga. Niektórzy biegli w pewnych intencjach. Arbiter PZLA Waldemar Wilczyński i kilka innych osób z lekkoatletycznego środowiska zadedykowało swój wysiłek Bogdanowi Sadłowskiemu z zespołu sędziowskiego, który trafił do szpitala po rozległym zawale. "Jestem wzruszony, że koledzy o mnie pamiętali przy okazji zawodów. Postaram się odwdzięczyć, jak tylko wyjdę z kliniki. Ten zawał jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie miałem wcześniej żadnych niepokojących sygnałów, czułem się znakomicie. W moim środowisku mówili o mnie okaz zdrowia, człowiek nie do zdarcia. A jednak coś było nie tak z moim sercem" - powiedział PAP 73-letni sędzia PZLA Sadłowski. Były też osoby ze środowiska alpinistów, które ten bieg dedykowały Piotrowi Morawskiemu w trzecią rocznicę jego śmierci. Doktor nauk chemicznych i adiunkt na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej, zdobywca sześciu ośmiotysięczników, jako pierwszy człowiek stanął w 2005 r. zimą na szczycie Sziszapangmy (8013 m). Zginął podczas wyprawy na Manaslu (8156 m). Na wysokości ok. 5760 m spadł w 25-metrową szczelinę. Sobotnie zawody miały również aspekt charytatywny. 10 tysięcy złotych pochodzące z opłat uczestników zostanie przekazane fundacji Panda, która pomaga w rozwoju stołecznego ZOO. Jak poinformowała zastępca dyrektora Miejskiego Ogrodu Zoologicznego Ewa Zbonikowska, środki te będą spożytkowane na budowę pawilonu dla gibonów, która powinna rozpocząć się w lecie. Wyniki IV Biegu Dookoła ZOO w Warszawie - 10 km: mężczyźni 1. Marcin Gałązka (Avon Rębków) 32.36 2. Paweł Grygo (KS Łomżanie Łomża) 33.33 3. Marcin Matysiak (Accelerate Augustów) 34.05 kobiety 1. Weronika Zielińska (12Tri.pl Warszawa) 40.00 2. Olga Lyjak (Accelerate Warszawa) 41.21 3. Magda Bartosiewicz (Salomon Suunto Warszawa) 41.49