Przez kilkanaście lat impreza odbywała się pod koniec maja. Gromadziła na starcie tysiące biegaczy, w tym także dzieci, dla których były organizowane oddzielne zawody. Trasa, atestowana przez Polski Związek Lekkiej Atletyki, jest dość szybka (zwycięzcy zwykle potrzebowali około 29-30 minut na jej pokonanie) i w części wiedzie reprezentacyjną ulicą Łodzi. Jeśli ktoś miał czas w trakcie biegu, mógł obejrzeć odnowione secesyjne kamienice. W tym roku start i metę wyznaczono tradycyjnie na ulicy Nowomiejskiej, ale trasę wytyczono nieco inaczej, niż w latach poprzednich. Tym razem biegacz miną też m. in. nowy dworzec Fabryczny, Centrum Nauki i Techniki EC-1, Bramę Łodzi, czyli niedawno odnowione centrum miasta. Oczywiście pobiegną też ul. Piotrkowską - całym ponad dwukilometrowym odcinkiem zamienionym w deptak. - Jest sporo remontów i utrudnień dla mieszkańców, więc po uzgodnieniach z Zarządem Dróg i Transportu zostaliśmy tylko po północnej stronie trasy W-Z. Nadal jednak pokazujemy naprawdę bardzo ciekawe miejsca Łodzi - podkreśla Jacek Chmiel, dyrektor biegu. Trochę późniejsza 18-tka Bieg ulicą Piotrkowską wraca po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią. Koronawirus zaatakował na początku 2020 roku i impreza była kilka razy przekładana. Najpierw z maja na październik. Potem na maj 2021 roku. Obostrzenia wciąż jednak nie pozwalały, by impreza doszła do skutku. W końcu udało się ustalić trzeci termin biegu - 18. edycja odbędzie się 18 września. - Trochę nam się opóźniło to wejście w dorosłość, ale cieszę się, że znów będziemy mieli przyjemność gościć na ulicach naszego miasta najbardziej łódzki ze wszystkich biegów odbywających się w Łodzi. Organizatorom chciałabym pogratulować wytrwałości, dzięki której po przerwie znów będziemy mogli kibicować biegaczom. Dla tych, którzy przyjadą z innych regionów Polski będzie to fajny weekend w Łodzi, a dla mieszkańców kolejny powód, by spędzić czas na Piotrkowskiej - powiedziała Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. Szybkie bieganie Biegacze nie zawiedli organizatorów. Na nieco ponad dwa tygodnie przed startem na liście jest 3961 nazwisk (stan na 31 sierpnia, na godz. 13:30), czyli limit 4000 miejsc został już prawie wypełniony. Dla porównania poprzednią edycje, w czasach przedpandemicznych, w 2019 roku ukończyło 4968 uczestników. Walka o wygraną była wtedy bardzo zacięta, a finisz emocjonujący. Zwyciężył Etiopczyk Gelaw Fishea (29:27), przed Białorusinem Artjomem Lochiszem (29:30) i Henrykiem Szostem (29:30). Czwarty na mecie Artur Kozłowski był na mecie dwie sekundy później. Wśród kobiet wygrała Caroline Korir (33:08), a najlepsza Polka - łodzianka Monika Kaczmarek - była piąta (34:52). Startowała też znakomita polska ultramaratonka - Dominika Stelmach, która był szósta (35:27). Biegacze wystartują w sobotę 18 września o godz. 16, choć organizatorów kusiło, by rozpocząć imprezę o godz. 18. - Do tej pory bieg odbywał się zawsze w okolicach Dnia Matki, a więc w okresie, gdy dzień jest dłuższy niż w połowie września. Dlatego przesunęliśmy start na godzinę 16. Druga sprawa to obostrzenia, które jesteśmy zobowiązani przestrzegać. Chcemy, żeby wszyscy zawodnicy finiszowali, gdy jeszcze jest widno, a musimy puszczać ich na trasę w pięciu falach co 15 minut. Z tego powodu impreza na pewno się wydłuży - przyznaje Chmiel. Bieganie i pomaganie Tradycyjnie bieg będzie miał też wymiar charytatywny. Przy wsparciu sponsora tytularnego będą zbierane pieniądze dla fundacji JiM, która pomaga osobom z autyzmem. - Druga organizacja pojawiła się niedawno i jest związana z pandemią, której jednym z niekorzystnych efektów jest kryzys w onkologii. Zaprosiliśmy do współpracy fundację DKMS i wśród biegaczy oraz kibiców będziemy szukać kolejnych ewentualnych dawców szpiku kostnego. Mamy nadzieję, że jak najwięcej łodzian dopisze się do bazy, co pomoże w ratowaniu życia - mówił Tomasz Cieślak, przedstawiciel Rossmanna. ak