32-letnia Niemka, była rekordzistka świata, ostatni rzut młotem odda w sobotę na wyspie Borkum. Ostatnich sześć prób w życiu mistrzyni świata z 2007 roku i dwukrotna wicemistrzyni globu odda nie w rodzinnym Berlinie, ale na plaży na wyspie na Morzu Północnym. Koło przygotowano z drzewa sosnowego, siatka je otaczająca przyjedzie z Bremy. Jak przyznała brązowa medalistka olimpijska z Londynu, decyzja o zakończeniu kariery po 15 latach uprawiania sportu nie była łatwa, ale jest ostateczna. - Zobaczyłam ostatnio zdjęcie z mistrzostw świata juniorów z 1999 lub 2000 roku z Chile, na którym stoję z Christiną Obergfoell (utytułowana niemiecka oszczepniczka - red.), i uświadomiłam sobie, jaki szmat czasu minął od tamtej pory. Człowiek trzy czwarte życia poświęcił na sport i czas powiedzieć "stop" - powiedziała Heidler agencji prasowej dpa, czwarta zawodniczka tegorocznych igrzysk w Rio de Janeiro. Wizyta na Borkum ma stanowić jednocześnie początek "nowego życia". - Najpierw wakacje, a później muszę się przeorientować i na nowo zorganizować. Motywację i ambicję trzeba przenieść ze sportu na nowe cele oraz wyzwania - podkreśliła. Jak dodała, nie boi się przyszłości, bo choć nie jest bogata, to dzięki sportowi nie musi teraz oglądać każdego grosza. - Będę pracować w policji, podobnie jak mój mąż. Z głodu nie umrzemy - zapewniła.