"Czytałem teksty łączące mnie z zażywaniem niedozwolonej substancji. Jako sportowiec jestem na pierwszym froncie walki z dopingiem w Kenii. To walka, w której sens mocną wierzę i którą wspieram. Nie zaprzepaściłbym wszystkiego, na co pracowałem od mojego pierwszego międzynarodowego startu w 2007 roku. Mam nadzieję, że będę mógł udowodnić, że jestem czysty w każdy możliwy sposób" - zaznaczył Kiprop w wiadomości opublikowanej za pośrednictwem aplikacji WhatsApp. Gazeta "The Daily Mail" - powołując się na anonimowe źródło - podała w środę, że Kiprop miał pozytywny wynik testu na doping, który zrobiono mu poza zawodami. Agent blisko 29-letniego biegacza Federico Rosa powiedział agencji AP, że jest zszokowany tymi informacjami. "To bardzo, bardzo dziwne. Po tak wielu latach wspaniałej kariery" - skomentował Włoch. Jak dodał, był w podróży, kiedy sprawa wyszła na światło dzienne i od tego czasu - jak na razie bezskutecznie - próbował skontaktować się z Kipropem. Czterech innych kenijskich biegaczy, którzy współpracują z Rosą, odbywało lub odbywa karę zawieszenia za doping. Wśród nich są mistrzyni olimpijska w maratonie z Rio de Janeiro Jemima Sumgong i trzykrotna zwyciężczyni maratonu w Bostonie Rita Jeptoo. Obie przyłapano na stosowaniu EPO i zdyskwalifikowano na cztery lata. Kiprop złoty medal olimpijski z Pekinu otrzymał po tym jak na stosowaniu niedozwolonej substancji przyłapano pierwotnego triumfatora Rashida Ramziego z Bahrajnu. Poza tym ma w dorobku trzy tytuły mistrza świata (2011, 2013 i 2015). W ostatnich sześciu latach na podstawie testów wykryto doping u ok. 50 kenijskich lekkoatletów. Wieści dotyczące Kipropa to kolejny cios dla reputacji tego afrykańskiego kraju, którego reprezentanci dominują od wielu lat w biegach na średnich i długich dystansach. Wielokrotnie krytykowano Kenię za niespełnienia standardów dotyczących badań antydopingowych.