"AIU" potwierdziło w piątek, że wyniki próbki B również okazały się pozytywne. Zapewniono jednocześnie, że nie było możliwości pomylenia próbek lub manipulowania ich wynikami. Dzień wcześniej mistrz olimpijski z Pekinu w biegu na 1500 m i trzykrotny mistrz świata na tym dystansie, wysnuł wiele zarzutów pod adresem urzędników, którzy przeprowadzali listopadowy test. "Czytałem teksty łączące mnie z zażywaniem niedozwolonej substancji. Jako sportowiec jestem na pierwszym froncie walki z dopingiem w Kenii. To walka, w której sens mocną wierzę i którą wspieram. Nie zaprzepaściłbym wszystkiego, na co pracowałem od mojego pierwszego międzynarodowego startu w 2007 roku. Mam nadzieję, że będę mógł udowodnić, że jestem czysty w każdy możliwy sposób" - zaznaczył Kiprop w wiadomości opublikowanej za pośrednictwem aplikacji WhatsApp. Kiprop złoty medal olimpijski z Pekinu otrzymał po tym jak na stosowaniu niedozwolonej substancji przyłapano pierwotnego triumfatora Rashida Ramziego z Bahrajnu. Poza tym ma w dorobku trzy tytuły mistrza świata (2011, 2013 i 2015). W ostatnich sześciu latach na podstawie testów wykryto doping u ok. 50 kenijskich lekkoatletów. Wieści dotyczące Kipropa to kolejny cios dla reputacji tego afrykańskiego kraju, którego reprezentanci dominują od wielu lat w biegach na średnich i długich dystansach. Wielokrotnie krytykowano Kenię za niespełnienia standardów dotyczących badań antydopingowych.