Partner merytoryczny: Eleven Sports

Armand Duplantis z kolejnym rekordem. Wyjaśniła się kwestia tego z Chorzowa

Trzy razy Armand Duplantis bił w tym roku rekord świata - ten ostatni raz miał miejsce niespełna trzy tygodnie temu w Chorzowie. I ów rekord do dziś wynosił 6.26 m. Tak zapewne pozostanie do sezonu halowego, bo jeśli ktoś miał go poprawić, to właśnie genialny Szwed - w finale Diamentowej Ligi w Brukseli. Nie dał rady, "przegrał" nie tyle z formą, co z pogodą i zimnem. Bo forma wciąż jest wyśmienita - "Mondo" pięknie skoczył wcześniej 6.11 m, a to nowy rekord zawodów w stolicy Belgii. Wyżej już nie spróbował.

Armand Duplantis znów pobił rekord. Tym razem "tylko" mityngu, bo zimno nie pozwoliło na więcej
Armand Duplantis znów pobił rekord. Tym razem "tylko" mityngu, bo zimno nie pozwoliło na więcej/Nicolas Tucat&JASPER JACOBS/BELGA MAG/Belga via AFP/AFP

Najpierw Xiamen w kwietniu, później finał olimpijski w Paryżu, a po kolejnych kilkunastu dniach jeszcze Chorzów - Armand Duplantis dokonywał w tym roku niemożliwego. Niemożliwego dla całego świata tyczkarzy, ale nie dla niego. 6.24 m, później 6.25 m, wreszcie w Polsce - 6.26 m. To rekord świata, wkrótce pewnie zostanie oficjalnie ratyfikowany.

Poziom skoku o tyczce był w końcówce sezonu bardzo wysoki. Sam Kendricks skoczył w Berlinie 6.01 m, Emanuil Karalis w Chorzowie 6.00 m, wtedy "szóstkę" osiągnął też Amerykanin. W finale Diamentowej Ligi w Brukseli do wysokości 5.82 m też skakali znakomicie, niemal bezbłędnie. Podobnie, a to już zaskoczenie, Belg Ben Broeders.

I znów pewnie walka o drugie miejsce toczyłaby się na niebotycznych wysokościach, gdyby było... z 10 stopni cieplej i sucho.

Niestety, tak jak nad Polskę nadciągnął zimny i deszczowy niż, tak i w Belgii pogoda się zepsuła. W Brukseli była wieczorem 13 stopni Celsjusza, wcześniej długo padało. A i tak z godziny na godzinę się ochładzało.

Rekord mityngu w Brukseli Armanda Duplantisa. Brzmi skromnie, ale to... 6.11 m. Szwed zastanawiał się, co zrobić dalej

Duplantis treningowo skoczył 5.62 m, później zażyczył sobie 5.92 m. Założył ciepły dres, przyglądał się rywalom. A ci też dotarli do tego poziomu.

5.92 to już jednak dla Karalisa, Kendricksa i Broedersa było za dużo. A Mondo podbiegł z tyczką, założył ją i zaliczył te wysokość z całkiem sporym przewyższeniem. Choć nie tak dużym jak wtedy, gdy bił rekord świata w Polsce.

Armand Duplantis/

Zapewnił więc obie wygraną i poprosił o zawieszenie poprzeczki na 6.11 m. To nie była przypadkowa wysokość - rekord to rekord, a on znów mógł go pobić. Nie rekord świata, ale mityngu, zresztą swój, sprzed 12 miesięcy. I tak się stało - po skoku doskonałym.

Można się było zastanawiać, czy spróbuje zaatakować jeszcze 6.27 m. Chwilę się jakby zastanawiał, bo na rozbiegu pokazał się dopiero po kilku minutach. Ale bez tyczki - podziękował kibicom, pokazał, że to koniec. Nie chciał walczyć w tak niekorzystnej pogodzie i ryzykować kontuzji.

A to oznacza, że najlepszym wynikiem w historii, pewnie do sezonu halowego, pozostanie ten uzyskany na Górnym Śląsku.

Duplantis o swoim „prawie idealnym” rekordzie świata w skoku o tyczce/AP/© 2024 Associated Press
Armand Duplantis/AFP
Emanuil Karalis/ANNE-CHRISTINE POUJOULAT/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem