"Jego dochody są obecnie gigantyczne. Armand jest nie tylko najlepiej zarabiającym lekkoatletą na świecie w tym sezonie, lecz też w historii szwedzkiej lekkoatletyki" - powiedział menedżer tyczkarza Daniel Wessfeldt. Wyjaśnił, że jego klient "jest tak rozchwytywany, że organizatorzy mityngów czy gal lekkoatletycznych płacą 25-30 tysięcy dolarów za sam start, ale te pieniądze to mniej niż 25 procent jego całkowitych dochodów". Dodał, że od chwili poprawienia rekordu świata, najpierw 8 lutego w Toruniu na 6,17, a tydzień później w Glasgow, kiedy Szwed skoczył o centymetr wyżej, "zaczął padać intensywny deszcz pieniędzy". Jak podkreślił Wessfeldt, obecnie sponsorzy "stoją w kolejce" i na liście oczekujących jest ponad 20 firm. "Zdecydowaliśmy jednak, że będzie to na razie tylko kilka największych z kontraktami na czas trwania kariery, aby zachować ekskluzywność marki +Duplantis+ na maksymalnie długi czas". Według dziennika "Aftonbladet", tyczkarz ma obecnie czterech światowych sponsorów. Są to Puma, Red Bull, Omega i szwedzka firma motoryzacyjna Polestar AB związana z Volvo. Produkuje samochody hybrydowe i elektryczne, a także wyścigowe. Urodzony i wychowany w USA 20-letni tyczkarz zdecydował się reprezentować Szwecję, skąd pochodzi jego matka Helena, w 2015 roku. Dopiero w czerwcu przeprowadził się na stałe do Uppsali, gdzie mieszka jego babcia, i zaczął... uczyć się szwedzkiego. "Fakt posiadania podwójnego obywatelstwa i bycia jedną nogą w każdym z tych dwóch krajów jest dodatkowym i wyjątkowo cennym atutem i swoistym jokerem. Sprawia. że wartość rynkowa staje się z miesiąc na miesiąc coraz wyższa, ponieważ sponsorzy otrzymują dostęp do rynku amerykańskiego. gdzie Armand jest równie wielką gwiazdą jak w Szwecji" - powiedział Wessfeldt.