Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich z Aten w 2004 roku zawsze szykowała się do dwóch sezonów - zimowego i letniego. Teraz po raz pierwszy w karierze nie ujęła w planie zawodów pod dachem. - Wypracowanie dwóch szczytów formy nie jest takie proste. Poza tym mam za sobą wiele intensywnych sezonów i mój organizm od dawna dopominał się dłuższej przerwy. Ja to jednak bagatelizowałam, bo zawsze górę brały sportowe ambicje. Nie odpuszczałam żadnych startów, ale zdrowie zaczęło szwankować, nie było czasu na regenerację i nie wszystkie plany udawało się zrealizować. Doszłam do wniosku, że trzeba pofolgować i skoncentrować się na jednej głównej imprezie - powiedziała Rogowska. W przyszłym roku najważniejszymi zawodami dla 33-letniej zawodniczki będą mistrzostwa świata. W Pekinie rekordzistka Polski miała już okazję skakać - w igrzyskach w 2008 roku zajęła dziesiąte miejsce. - Wiem, czego należy się w spodziewać. W stolicy Chin klimat jest zupełnie inny niż w Europie; cechuje go bardzo duża wilgotność. Poza tym dochodzi różnica czasu wynosząca aż siedem godzin. Nie obawiam się natomiast upałów, bo wysoka temperatura nigdy nie była dla mnie problemem. Ponadto konkurs skoku o tyczce odbędzie się wieczorem, kiedy jest znacznie chłodniej - zaznaczyła. Rogowska odpuściła specjalistyczne treningi, co nie znaczy, że oddała się błogiemu lenistwu. - Będąc na odpowiednim poziomie wytrenowania nie można nagle przestać się ruszać. Poza tym takie zachowanie nie leży w mojej naturze. W tym okresie byłam z reguły na zgrupowaniu w Spale albo w Afryce Południowej, ale teraz przebywam w Sopocie, gdzie do końca grudnia mam zaplanowane roztrenowanie. Ćwiczę i staram się podtrzymać formę, aby wrócić do treningu w sposób płynny i naturalny - wyjaśniła. Jak przyznała, nie ma jeszcze ustalonego harmonogramu przygotowań do mistrzostw świata. Nie musi się jednak z tym spieszyć. Uważa również, że ta przerwa dobrze jej zrobi i pozwoli z zapałem podjąć kolejne wyzwanie. - Odpoczywam od skakania i jestem przekonana, że ta pauza korzystnie wpłynie na moje podejście do treningów. Po tylu latach nieprzerwanych przygotowań byłam zmęczona obozami, wyjazdami i zawodami. Teraz nie muszę nigdzie się spieszyć, bo mistrzostwa świata są dopiero w sierpniu. Treningi zamierzamy wznowić na przełomie stycznia i lutego. Na pierwsze specjalistyczne zgrupowanie, gdzie będziemy doskonalić technikę skoku, pojedziemy w marcu. A starty zainauguruję najwcześniej na początku czerwca - powiedziała. Mistrzyni świata z Berlina (2009) jeszcze nie wie, czy taki system przygotowań zastosuje także przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro w 2016 roku. - Zobaczymy jak sprawdzi się ten wariant. Wiem, że praca wykonana przez minione lata powinna zaprocentować w Pekinie i Brazylii. Z powodu kontuzji nie pojechałem na sierpniowe mistrzostwa Europy do Zurychu, natomiast w marcu zajęłam piąte miejsce w halowych mistrzostwach świata. Nie jest to uwłaczający wynik i wiele zawodniczek uznałoby go za wielki sukces, ale ja zawsze chcę więcej. Liczyłam, że zdołam w Sopocie wywalczyć medal. Nie zawsze plany udaje się zrealizować, ale w takich sytuacjach trzeba się podnieść i próbować dalej - podsumowała Anna Rogowska.