- Pod koniec grudnia mam przejść kolejne badania medyczne. Mam nadzieję, że po nich dostanę od lekarzy zielone światło i będę mogła wreszcie wznowić przygotowania do halowych mistrzostw świata, które w marcu odbędą się w Sopocie. Ze zdrowiem jest zdecydowanie lepiej, niemniej nie jestem jeszcze w pełni sił - dodała Rogowska. - Z powodu tego upadku start Ani nie jest w tej imprezie zagrożony - już wcześniej zapowiedział trener i jednocześnie mąż zawodniczki Jacek Torliński. Do niefortunnego wydarzenia doszło w niedzielę 8 grudnia podczas zgrupowania w Spale. - Ten wypadek nie miał miejsca na skoczni tylko trakcie zajęć gimnastycznych, kiedy wykonywałam skoki na drążku. Nie pamiętam dokładnie całego zdarzenia, bo nie upadłam co prawda na głowę, ale dość silnie uderzyłam nią o podłoże. Jak widać nawet podczas tak banalnych ćwiczeń, bo dla nas to są standardowe zajęcia, można nabawić się różnych urazów - wyjaśniła. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 roku i wicemistrzyni świata z Berlina w 2009 roku zamierza jak najszybciej wrócić do treningu. - Do świąt otrzymałam kategoryczny zakaz jakichkolwiek ćwiczeń. Przez ten czas miałam odpoczywać i oszczędzać się, niemniej tego relaksu już mi wystarczy. Nie mogę doczekać się powrotu na skocznię, gdzie zamierzam spożytkować energię, którą w tym czasie w sobie nagromadziłam. Nie wykluczam, że jeszcze tego samego dnia, kiedy lekarze pozwolą mi wznowić treningi, wyruszę na zgrupowanie do Spały - zapewniła. 32-letnia lekkoatletka planuje również w ekspresowym tempie nadrobić zaległości treningowe. - Wierzę, że ta przymusowa przerwa nie odbije się negatywnie na mojej formie. Zapewniam jednak, że zrobię wszystko, aby być na mistrzostwach świata (7-9 marca - PAP) w jak najlepszej dyspozycji. Naszym kibicom i sobie mam zamiar sprawić podczas tej imprezy mnóstwo radości. W styczniu chcę wystartować w kilku mityngach, a później będę przygotowywać się do najważniejszych w tym roku zawodów w Ergo Arenie - podsumowała Anna Rogowska.