Reprezentanci Polski od kilku dni szlifują formę na zgrupowaniu w Seattle. "Wydaje mi się, że ta forma jest i ciągle rośnie, czego bardzo sobie życzę. Liczę na to, że zawody będą tak udane, jak treningi" - powiedziała Kiełbasińska w wywiadzie na kanale PZLA w serwisie YouTube. Obecny rok jest bardzo udany dla Kiełbasińskiej, która w sezonie halowym przebiegła 400 m w czasie 51,10 sekundy, poprawiając rekord życiowy. W sezonie letnim zawodniczka SKLA Sopot aż cztery razy zeszła poniżej 51 sekund. 18 czerwca, podczas mitingu Diamentowej Ligi w Paryżu, Kiełbasińska przebiegła 400 m w 50,28 sekundy, co jest najlepszym wynikiem w jej karierze. "Są różne taktyki biegania na 400 m. Staram się być uniwersalna. Nie lubię jak wrzuca się mnie do jednej szuflady. Udowodniłam, że radzę sobie w różnych warunkach i staram się adaptować do tego, co jest" - stwierdziła biegaczka. Lekkoatletyczne MŚ. Anna Kiełbasińska: Sezon zaczęliśmy późno 3 lipca Kiełbasińska wystartowała na dwóch dystansach w zawodach w szwajcarskim La Chaux-de-Fonds. Sprinterka przebiegła 200 m w 22,76 i 400 m w 50,31. Był to jej ostatni start przed MŚ w Eugene. "Sezon zaczęliśmy późno. Nie sugerowaliśmy się tym, że mistrzostwa Polski są wcześnie, bo myśleliśmy przyszłościowo. Wiedzieliśmy, że potem są dwie ważne imprezy: mistrzostwa świata i Europy. Staraliśmy się tak rozkładać siły, żeby dotrwać, wytrzymać i być w jak najlepszej dyspozycji. Startowałam dosyć długo. Gdy inne dziewczyny były na obozie, to ja wzięłam udział w dwóch startach w różnych warunkach pogodowych. Utwierdziłam się w tym, że forma jest stała i rośnie" - oznajmiła lekkoatletka. Kiełbasińska jest jedną z trzech Polek, które pobiegną indywidualnie na 400 m. Na tym dystansie wystartują też Natalia Kaczmarek i Justyna Święty-Ersetic. W tym sezonie Kaczmarek zajmuje szóste miejsce na świecie, a Kiełbasińska jest ósma. Eliminacje biegu na 400 m kobiet odbędą się w najbliższą niedzielę (17 lipca) o 21.00 czasu polskiego. "Nie można przespać biegu, bo nie ma się wpływu na wszystko. Gdy obudzisz się w połowie wirażu, to nie dogonisz rywalek i może zabraknąć. Trzeba być uważnym. To na pewno nie będzie bieganie na 52 sekundy. Trzeba będzie zachować trzeźwy umysł, dobrze się regenerować i uważać na siebie, żeby nie złapać po drodze infekcji" - oświadczyła reprezentantka Polski. Pierwszą konkurencją z udziałem Kiełbasińskiej będzie sztafeta mieszana 4x400 m. Polacy przystąpią do rywalizacji jako mistrzowie olimpijscy. Eliminacje i finał sztafety mieszanej odbędą się już w najbliższy piątek, w pierwszym dniu mistrzostw. Lekkoatletyczne MŚ. Anna Kiełbasińska nie nakłada na siebie presji "Nie nakładam na siebie presji. Po prostu chce się cieszyć tym, co robię. W tym roku sprawia mi to niesamowitą radość. Mogę się rozwijać w fajnym otoczeniu i uprawiać sport w najbardziej profesjonalnych warunkach. To było moje marzenie. Mam wrażenie, że wyniki przyszły naturalnie. To jest konsekwencja wykonywanej codziennie pracy i mojej miłości do sportu. Cieszę się, że nadszedł taki moment, gdy mogę spełniać się także indywidualnie, bo lekkoatletyka jest sportem indywidualnym. Super, że są sztafety, bo one dały nam szansę, żeby się rozwijać i one są większą szansą na to, żeby zdobyć medal. Bardzo doceniam sztafety i cieszę się, że mam szansę w nich biegać, ale dodatkowo fajnie jest biegać także indywidualnie" - powiedziała Kiełbasińska. Polki mają duże szanse na medal w sztafecie 4x400 m. Przed rokiem "Biało-Czerwone" zdobyły srebro w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Finał sztafety 4x400 m odbędzie się 25 lipca o 4.50 czasu polskiego. Będzie to ostatni akcent lekkoatletycznych MŚ w Eugene.