Kiełbasińska w porannych eliminacjach miała najlepszy czas spośród wszystkich zawodniczek, ale jej największe rywalki - Femke Bol i Lieke Klaver - pobiegły na luzie, a i tak pewnie wygrały swoje biegi. Teraz Polka spotkała się z Klaver w jednej rywalizacji i był to przedsmak... walki o srebrny medal w finale. Femke Bol jest bowiem poza jakąkolwiek konkurencją - dwa tygodnie temu ustanowiła kapitalny rekord świata (49,26 s), wymazując z tabel 41-letni wynik Jarmili Kratochvilovej. Anna Kiełbasińska druga w półfinale. Lieke Klaver była za szybka Polka podjęła walkę z Klaver, choć nie była w niej faworytką. W finale mistrzostw Holandii, gdy Bol biła rekord świata, Klaver też pobiegła fantastycznie, uzyskała czas 50,34 s, czyli niemal dokładnie sekundę lepszy od najlepszego w tym roku Polki. Holenderka na zbiegu była pierwsza, Polka nawet jakoś specjalnie nie próbowała jej wyprzedzać, choć pewnie na otwartym stadionie walczyłaby do samego końca. Klaver wygrała z czasem 51,43 s, Kiełbasińska uzyskała 51,67 s. - Jest bardzo dobrze, dostałam się do finału, nie było trzeba nie wiadomo jak szarżować. Takie też było założenie. Lieke ma w tym sezonie czas o sekundę lepszy, trzeba mierzyć siły na zamiary - mówiła w TVP Sport Kiełbasińska. - Jak już zbiegła z szóstego toru przede mną, to wiedziałam, że musiałabym mocno zmienić rytm, a taka zmiana rytmu na podobnych szybkościach to wielki wydatek energetyczny. A dwa biegi jednego dnia na podobnym poziomie powodują, że trzeba gospodarować energią tak, by na jutro coś jeszcze starczyło - dodała trzykrotna medalistka mistrzostw Europy z Berlina z zeszłego roku. Femke Bol i Lieke Klaver rywalkami Anny Kiełbasińskiej. Finał - w sobotę W drugim biegu, zgodnie z oczekiwaniami, najlepsza była Bol, która znów ani przez moment nie musiała znacząco przyspieszyć. Jej czas to 52,19 s. Bieg finałowy odbędzie się w sobotę o godz. 19.30.