Anita Włodarczyk zajęła 12. miejsce w eliminacjach rzutu młotem w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W najlepszej próbie uzyskała 71,06 m, ale przyznała, że tkwią w niej duże rezerwy.Najlepsza w kwalifikacjach była Finka Krista Tervo - 74,79 m. Włodarczyk, wicemistrzyni Europy z Rzymu, wykonała najważniejsze zadania. Znalazła się w grupie zawodniczek, które będą walczyły o medale. W niedzielę awansowała z ostatnim wynikiem, dającym kwalifikację, ale - jak przyznała - nie stresowała się tym. Rekord Finlandii, a później Anita Włodarczyk. Drżeliśmy, walka do samego końca Anita Włodarczyk potrzebuje, żeby ktoś ją zdenerwował - O tym wyniku zdecydowała dzisiejsza dyspozycja, a nie koło. Byłam dzisiaj za spokojna. O dziwo, jak czekałam do końca, to w ogóle się nie stresowałam. Nie wiem, co mnie dzisiaj ogarnęło. Liczy się to, że jestem w finale. W Budapeszcie zabrakło mi ośmiu centymetrów, tutaj też było blisko, ale to już historia. Koncentrujemy się na finale - powiedziała Włodarczyk. - To nie był mój dzień. Nie czułam się tak, jak zawsze. 71 metrów to jest naprawdę duża rezerwa - dodała. Finał rzutu młotem został zaplanowany na wtorek (6 sierpnia, godz. 19.57). W nim może się wszystko wydarzyć. Choć Włodarczyk nie rzuca wcale bardzo daleko, to jednak nie można jej skreślać. To doświadczona zawodniczka, która - jak pokazała w Rzymie - potrafi startować w finałach. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport