Po zakończeniu konkursu zawodniczka warszawskiej Skry podeszła do podium i obejrzała miejsce, w które uderzyła żelazna kula. - Jestem chyba dobra i w tej konkurencji - na celność. W Szczecinie podczas mistrzostw Polski trafiłam w doniczkę z kwiatami. Teraz będę celowała jednak w rekord świata, i to już niedługo, 23 sierpnia, w fantastycznym miejscu - na Stadionie Narodowym w Warszawie na Memoriale Kamili Skolimowskiej - mówiła z uśmiechem mistrzyni Europy. W Zurychu Włodarczyk poprawiła rekord Polski wynikiem 78,76. To najlepszy w tym roku rezultat na świecie. Czy nie myślała o rekordzie globu? - Myślałam, byłaby to wisienka na torcie, ale widocznie ktoś zaplanował lepszą lokalizację - Stadion Narodowy. Mam nadzieję, że tam właśnie +pęknie+ 80 metrów - odpowiedziała złota medalistka, która tydzień temu obchodziła 29. urodziny. Jednak początek deszczowego konkursu, już prawie nocnego, nie był dla niej udany. - Miałam przygotowany inny plan, który wziął w łeb. Drobny błąd techniczny sprawił, że nie było rzutu na zaliczenie. W drugiej próbie sytuacja się powtórzyła, młot poza promieniem. Zaczęła się nerwówka, stres. No to ja pełna mobilizacja i udało się - 75,88. Doświadczenie zaprocentowało, no i psychika, waleczność - zaznaczyła. Jak podkreśliła, pomagała jej Joanna Fiodorow. - Wspierałyśmy się nawzajem. Najpierw ona mnie, bo miała już ścisły finał zapewniony, potem ja ją, kiedy wypadła z podium i ostatnim rzutem ponownie na nie weszła. Dwie Polki odbiorą w sobotę medale mistrzostw Europy, tego jeszcze w historii nie było - dodała. - Oczywiście, tak jak w mistrzostwach świata w Berlinie dzień zaczęłam od pięciu jajek. Potem był relaks, obiad i myślałam, że się trochę zdrzemnę. Niestety, nie udało się, pojechałam więc o 16. do znajomych. Tam się zrelaksowałam i na stadion - opisywała dzień zawodów. Medal podopieczna Krzysztofa Kaliszewskiego zadedykowała trenerowi, sztabowi medycznemu PZLA, który wyciągnął ją z +dołka+, rodzicom, bratu, znajomym i kibicom. - Każdy ma w tym trofeum swój udział, jakąś cząstkę - podkreśliła. Przyznała, że jest zaskoczona słabszą formą rekordzistki świata Betty Heidler. Niemka uplasowała się na piątej pozycji. - Potrzebuję silnej konkurentki do rywalizacji, więc życzę jej zwyżki formy - zapewniła. Z Zurychu Janusz Kalinowski