Co to w ogóle za zwyczaj, by zajmować się łóżkiem, a mówiąc precyzyjnie jego twardością i odpornością? - być może pomyśli wielu z was. Jeśli sprawy w swoje ręce, choć po kronikarsku należałoby powiedzieć - w swoje nogi, co zresztą za chwilę państwo przeczytają, wzięła czterokrotna olimpijka, to znaczy że temat nie jest wyssany z palca. Anita Włodarczyk "bezwzględna" dla łóżek: Sprawdziłam czy faktycznie są wytrzymałe Nasza wielka mistrzyni, trzykrotna złota medalistka igrzysk, ma doskonałą perspektywę, by wziąć na siebie wszelkie porównania i zestawienia warunków między wioskami, bo na najważniejszej scenie sportowej świata pojawia się od 2008 roku. Swój olimpijski maraton rozpoczęła w Pekinie, gdzie najpierw zapłaciła frycowe (6. miejsce w konkursie finałowym z wynikiem 71,56 m), a później już nie schodziła z najwyższego stopnia podium. Dziś 38-latka nie jest największą faworytą do sukcesu w swojej "ciężkoatletyce", ale nie dlatego, że metryka sama w sobie przestała ją premiować. Najbardziej we znaki pochodzącej z Rawicza zawodniczce, która od kilku lat uwielbia budować formę w Arłamowie w Bieszczadach, dały się problemy zdrowotne. To przez nie dzisiaj nie jest w stanie wznieść się na ten poziom, gdy nierzadko rywalizowała sama z sobą, a dopiero później były jej rywalki. Niemniej doskonale znamy Anitę i wiemy, że w Paryżu da z siebie wszystkim. To zapewne będzie jej ostatni start olimpijski, choć w nieco innej rzeczywistości jej doktor, ceniony ortopeda Robert Śmigielski w rozmowie z Interią wieszczył perspektywę pięknego scenariusza. Dlatego zrobi co w jej mocy, by znów stanął na najważniejszym podium. A póki co, meldując się w Paryżu w dobrym humorze, wzięła się, co zostało zasygnalizowane już na wstępie, za łóżko. Rzecz w tym, że w stolicy Francji, podążając za światowymi trendami, organizatorzy igrzysk postanowili, że kilka przedsięwzięć musi pójść z duchem ekologii. Stąd pomysł, także nie ukrywajmy - z pobudek finansowych, czyli cięcia kosztów, a jednocześnie wykorzystując coraz lepszą technologię, aby konstrukcja łóżek w pokojach sportowców była... kartonowa. Wygląd łóżek pod materacem prezentowały mi już polskie pięściarki, gdy zaraz na początku igrzysk miałem sposobność gościć w ich pokoju. I komplementowały nie tyle konstrukcję, ile wygodę i wytrzymałość. A teraz sama Anita postanowiła, że pokaże opinii publicznej, jak naprawdę jest z twardością tych jedynek. I trzeba przyznać, że poddała je rygorystycznemu testowi, bo... wyskoczyła na łóżko i zaczęła po nim skakać. Efekt? - Kartonowe łóżka w wiosce olimpijskiej dla sportowców. Na IO w Tokio po raz pierwszy spałam na łóżku z kartonu, było bardzo wygodne. Teraz w Paryżu identyczna sytuacja, ale tym razem sprawdziłam czy faktycznie są wytrzymałe - napisała rozbawiona Włodarczyk na portalu X, a do opisu dorzuciła koronny dowód, czyli nagranie wideo. A na nagraniu widać, że łóżko nie ucierpiało w najmniejszym stopniu. Test zdany w stu procentach.