- Jak zobaczyłam swoją łydkę po zdjęciu gipsu po miesiącu, to nie spodziewałam się, że mięśnie mogą się tak szybko w tym czasie zmniejszyć. Trzeba "obudować" nogę, żeby nie doszło do kontuzji. Więc na początku zgrupowanie będzie ogólnorozwojowe, będzie polegało na przygotowaniu nogi do wysiłku i jak będzie wszystko ok, to plan jest taki, że zaczniemy ćwiczyć zamach, elementy techniki. Nie sądzę, żebyśmy wzięli młot do ręki i rzucali... wszystko wyjdzie w praniu. Może się sami zdziwimy i oddam ten pierwszy rzut, ale przede wszystkim nie spieszymy się - podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami lekkoatletka. Dłuższa przerwa związana była z zerwaniem więzadła skokowo-strzałkowego przedniego oraz uszkodzenie piętowo-strzałkowego w prawej nodze. Konieczny był zabieg, który utytułowana zawodniczka przeszła w październiku. Jest przygotowana na to, że powrót do treningów nie będzie łatwy. - To zgrupowanie będzie bardzo ciężkie. Nastawiam się na to, że będzie mnóstwo zakwasów. Trzeba będzie też całą prawą nogę powzmacniać, bo wszystkie mięśnie zostały bardzo osłabione. Mam nadzieję, że na kolejnym zgrupowaniu - w Stanach Zjednoczonych - wejdziemy już w pełen trening rzutowy - zaznaczyła. W planie przygotowań Włodarczyk ma także wyjazd do Kataru, gdzie jesienią odbędą się mistrzostwa świata. - Od dwóch lat jeździmy tam na zgrupowania. Jednym z powodów, dla których zaczęliśmy tam jeździć, było to, aby przygotować się do MŚ, żeby wszystko poznać. Bo to jest egzotyka. Tego nie można porównać do USA czy nawet do innych azjatyckich krajów, np. Japonii. Inna kultura, inne jedzenie. Czujemy się tam już jak w domu i na pewno nic mnie tam nie zaskoczy - zapewniła. Zastrzegła, że obecnie kluczowy w jej sytuacji jest brak pośpiechu. - Jestem bardzo spokojna, bo nie jest to moja pierwsza kontuzja. Wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Nie wolno przede wszystkim się śpieszyć - oceniła. Zdaniem 33-letniej zawodniczki, urazy przyciąga do niej... Berlin. - Historia zatoczyła koło. W 2009 roku doznałam kontuzji na mistrzostwach świata w Berlinie, teraz mistrzostwa Europy były w tym mieście, a niespełna trzy tygodnie później nabawiłam się podobnego urazu - argumentowała. Przed wylotem do Afryki weźmie udział w sobotę w balu zorganizowanym przy okazji 84. Plebiscytu "Przeglądu Sportowego" i Polsatu na najlepszego sportowca Polski 2018. Włodarczyk jest wśród 20 nominowanych do tego tytułu. - Trzy tygodnie temu, gdy zaczęłam przygotowania do balu, to nie marzyłam nawet o szpilkach. Żaden but nie chciał wejść na opuchniętą stopę. Potem nie próbowałam, nie chciałam się tym denerwować. Na ostatniej przymiarce musiałam już to sprawdzić i buty na małym obcasie, ale będą - przyznała. W piątek razem z tyczkarzem Piotrem Liskiem i dyskobolem Piotrem Małachowskim wzięła udział w konferencji zapowiadającej przypadający na ten rok jubileusz 100-lecia istnienia Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Główne uroczystości odbędą się w listopadzie, choć dokładna rocznica wypada w październiku. - Nie chcieliśmy, by kolidowało to z obchodami takiego samego jubileuszu Polskiego Komitetu Olimpijskiego - zaznaczył prezes PZLA Henryk Olszewski. Jak dodał, planowanie obchodów 100-lecia federacji, którą kieruje, zaczęto już pod koniec 2016 roku, gdy został wybrany na sprawowane obecnie stanowisko. - Obecnie załatwiane są finalne rzeczy. W listopadzie odbędzie się gala i msza w kościele. Jest też pomysł, by wybrać lekkoatletę 100-lecia. Na pewno wydany album poświęcony 100 najlepszym lekkoatletom, będzie też przygotowany z myślą o jubileuszu film oraz wystawa fotografii, która będzie jeździła po kraju przy okazji mityngów - wyliczał Olszewski. W piątek podsumowano też 10 lat wspierania PZLA przez PKN Orlen. Obie strony podkreśliły, że są zadowolone z dotychczasowej współpracy. Orlen będzie sponsorem tytularnym dwóch mityngów - halowego, który odbędzie się 4 lutego w Łodzi i zaplanowanego na 16 czerwca Memoriału Janusza Kusocińskiego w Chorzowie.