Srebrny medal Anity Włodarczyk w Rzymie był w pewnym sensie zaskoczeniem, w pewnym jednak - nie. Nasza doświadczona mistrzyni rzucała bowiem regularnie ponad 70 metrów, a poziom rzutu młotem w Europie jednak się obniżył. Dziś w tej dyscyplinie prym wiodą Amerykanki i Kanadyjka Camryn Rogers, groźne są Chinki. A Włodarczyk wie, że nie stać ją już na próby ponad 80-metrowe, choć zapowiadała przed sezonem, że okolice 77. czy 78. metra nie są niedostępne. Musi jednak poprawić trzeci i czwarty obrót w kole - to jej cel przed igrzyskami. - Nieraz śmiejemy się z trenerem, że ten, by mnie zmotywować przed rzutem, krzyczy: dawaj babcia! Jestem już na innym etapie kariery - mówiła red. Tomaszowi Kalembie z Interii podczas mistrzostw Europy, po udanych dla siebie eliminacjach. A później w finale, w czwartej serii, rzuciła rekordowe dla siebie 72.92 m, co dało jej wspomniane już srebro. Wtedy przez chwilę nawet prowadziła, ale niemal od razu rzutem na ponad 74 metry odpowiedziała Włoszka Sara Fantini. I to ona triumfowała. Im bliżej igrzysk, tym lepiej - tak było w 2021 roku. Co się stanie tego lata? W Rzymie pani Anita mówiła też, że w półtora miesiąca w jej wynikach sporo może się zmienić. W Turku, w 2021 roku, uzyskała 72.42 m, w Tokio posłała młot o ponad sześć metrów dalej, po trzecie olimpijskie złoto. - Pamiętajmy, co było przed Tokio. Tam rzucałam po 72 metry na mityngach. Im bliżej Tokio, tym było lepiej. Mam nadzieję, że tak będzie i teraz. Cieszy się to, że w tym wieku mogę jeszcze rzucać na takim poziomie. Popatrzyłam na listy startowe i najmłodsza zawodniczka była ode mnie młodsza o 22 lata - mówiła kilka dni temu. We wtorek w Turku posłała jednak młot prawie dwa metry bliżej, na dodatek była to jej jedyna próba powyżej 70 metrów. Konkurencja była zaś znakomita - wśród rywalek znalazła się nie tylko Fantini, ale także Kanadyjka Camryn Rogers, aktualna mistrzyni świata w Budapesztu i posiadaczka drugiego w tym roku wyniku na świecie (77.76 m). Ponad 70 metrów Anity Włodarczyk w drugiej serii. Później miało być lepiej Włodarczyk zaczęła od 68.71 m, za chwilę poprawiła się na 70.57 m. Można się było spodziewać, że - tak jak w Rzymie - w kolejnych próbach będzie dodawać po kilkadziesiąt centymetrów. Nic takiego jednak nie nastąpiło, każda kolejna próba była... gorsza. Na dodatek straciła swoją trzecią pozycję, bo w piątej kolejce dokładnie 70.57 m rzuciła także Dunka Katrine Koch Jacobsen. Tyle że ona już w drugiej kolejce rzuciła także minimalnie ponad 70 m, była więc wyżej. I tak zostało. Rywalizację w Paavo Nurmi Games, mityngu Word Athletics Contnental Tour Gold, wygrała Rogers, choć też bez jakiegoś rewelacyjnego wyniku. Trzy razy rzucała ponad 72,5 m, z tego dwukrotnie ponad 73 m. Najdalej - 73.36 m w pierwszej kolejce. Drugą pozycję zajęła zaś Finka Silja Kosonen (71.67 m), czwarta w ME w Rzymie. Wtedy Polka wygrała z nią o blisko metr. We wtorek w Turku wystąpi jeszcze nasza brązowa medalistka w biegu na 100 m przez płotki - Pia Skrzyszowska.