Włodarczyk w sobotę poprawiła we Władysławowie o 17 centymetrów osiągnięcie Niemki Betty Heidler. "Nie spodziewałam się tak udanego startu. Nie tylko uzyskałam wynik gorszy zaledwie o 29 centymetrów od swojego rekordu życiowego, ale w ogóle zaliczyłam najlepszą serię w karierze. To dobry prognostyk przed mistrzostwami Europy. Do Zurychu jadę bronić wywalczonego dwa lata temu w Helsinkach tytułu" - zapewniła. Do zdobycia złotego medalu w stolicy Finlandii wystarczyło posłać młot na odległość 74,29. Według zawodniczki warszawskiej Skry w Szwajcarii (12-17 sierpnia) trzeba będzie zaprezentować znacznie lepszą dyspozycję. "Progresja w naszej konkurencji jest spora i rywalizacja w Zurychu odbywać się będzie na zupełnie innym poziomie. Nie wiem czy wynik, który zapewnił mi w Helsinkach mistrzostwo Europy, wystarczy teraz do wywalczenia brązowego medalu" - zauważyła. Przy okazji wicemistrzyni olimpijska z Londynu stoczyła w sobotę korespondencyjny pojedynek ze swoją teoretycznie najgroźniejszą rywalką Betty Heidler. Wypadł on zdecydowanie na korzyść Polki, która o 17 centymetrów poprawiła najlepsze w tym sezonie osiągnięcie rekordzistki świata. Z kolei podczas mistrzostw Niemiec Heidler uzyskała zaledwie 69,83. Zawody w Ulm wygrała Kathrin Klass z przeciętnym rezultatem 72,08. "Jestem zaskoczona nie tyle faktem, że Heidler nie zdołała wywalczyć 10 z rzędu mistrzostwa swojego kraju, ile uzyskanym przez nią wynikiem. Betty rzuciła przecież ponad osiem metrów mniej ode mnie. Ale wiem jedno. Niemka ma wzloty i upadki, ale niezależnie od tego, jaką prezentuje formę, nigdy nie wolno jej lekceważyć. W Zurychu kwestia złotego medalu powinna rozstrzygnąć się w naszej bezpośredniej rywalizacji. Mam też nadzieję, że o miejsce na podium skutecznie powalczy również Joanna Fiodorow" - dodała. Przygotowania do najważniejszej w tym sezonie imprezy nie przebiegały w przypadku 29-letniej zawodniczki bez zakłóceń. W marcu, podczas zgrupowania w Stanach Zjednoczonych, aktualna wicemistrzyni świata nabawiła się kontuzji kolana i z tego powodu przez siedem tygodni była wyłączona z treningu. "Trochę się bałam, że mogę nie zdążyć wypracować optymalnej formy, ale mimo wszystko byłam optymistycznie nastawiona. Dzięki tej przymusowej przerwie mój organizm trochę odpoczął, co też wyszło mi na dobre" - skomentowała Włodarczyk. Ostatni szlif przed ME wykona na zgrupowaniu we Władysławowie. "W tym ośrodku spędzam około 100 dni w roku i świetnie się w nim czuję. Przerywnikiem w ostatnich przygotowaniach będą mistrzostwa Polski w Szczecinie, które są dla mnie ostatnim sprawdzianem przed europejskim czempionatem. We Władysławowie będziemy trenować do 9 sierpnia i bezpośrednio stąd udamy się do Zurychu" - podsumowała.