Anita Włodarczyk czarowała na treningach, tymczasem tak słabo już dawno nie zaczynała sezonu
Z Kataru, który stał się bazą Anity Włodarczyk w ostatnich latach, napływały znakomite informacje z treningów naszej trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej, czterokrotnej mistrzyni świata i pięciokrotnej mistrzyni Europy, a także aktualnej rekordzistki świata w rzucie młotem. W Chorzowie w Memoriale Janusza Kusocińskiego 39-latka nie przekroczyła nawet 70 metrów. To jej najgorsza inauguracja sezonu od 2018 roku. - Walczyłam z pogodą i niesamowitym zimnem. Jestem skostniała - mówiła Włodarczyk, która w Katarze trenowała w 45 stopniach Celsjusza, a na Śląsku startowała przy 10.

Anita Włodarczyk nie mogła się doczekać inauguracji sezonu. To nie dziwi, bo informacje z treningu w Katarze wskazywały na to, że to lato może być dla niej naprawdę bardzo udane.
W Chorzowie w 71. Memoriale Janusza Kusocińskiego, który odbywał się na Superauto.pl Stadionie Śląskim, uzyskała zaledwie 69,91 m, zajmując drugie miejsce.
Najgorsza inauguracja sezonu Anity Włodarczyk od 2018 roku
Lepsza od 39-latki była tylko Finka Silja Kosonen, która jako jedynak pokonała granicę 70 metrów - 73,42 m. Trzecia była Katarzyna Furmanek - 68,81 m.
Dla Włodarczyk to najgorsza inauguracja sezonu od 2018 roku. Wówczas w Halle rzuciła 65,71 m, ale potem została mistrzynią Europy. Wówczas najlepszym wynikiem w sezonie było 79,89 m.
- Wynik w Chorzowie taki sobie. Liczyłam na więcej, ale naprawdę walczyłam z pogodą. Byłam cała skostniała. Cały czas się grzałam, ale nie chcę zwalać winy na warunki - mówiła Włodarczyk.
Gdyby w Chorzowie zorganizowano rzut do celu, to nasza lekkoatletka z pewnością by wygrała. Jej trzy mierzonej rzuty mieściły się bowiem w 24 centymetrach - 69,67 m, 69,91 m i 69,90 m.
Nie ma tragedii, bo wiem, że to nie były perfekcyjne rzuty. Mam dużą rezerwę. Myślałam, że zacznę sezon z wynikiem ponad 70-metrowym, bo na treningach dobrze to wyglądało. Trzeba się jednak przyzwyczaić do warunków startowych, bo ostatnie siedem miesięcy był tylko trening. Pewnie - jak zwykle - rozkręcę się w sezonie. Treningi w Katarze napawały optymizmem, więc w przyszłość patrzę z optymizmem, bo wiem, ile pracy wykonałam. Gorzej byłoby, gdybym czuła, że to był mój maks. Wtedy byłaby tragedia. Wprawdzie rzucałam na maksa, ale czułam się tak, jakby młot walczył przynajmniej kilogram więcej. Nie mogłam się rozkręcić, bo cała byłam skostniała z zimna
Na początku przyszłego tygodnia nasza lekkoatletka wraca do Kataru, a stamtąd wyleci na mityng w Nairobi i na Tajwan. Potem czeka ją start w Helsinkach.
Włodarczyk zaczyna powoli przebąkiwać o starcie w igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku.
- Brisbane na pewno nie, ale w Los Angeles? Tylko mój team mi się starzeje. Psycholog ma już 88 lat. Wszyscy muszą się zmobilizować, żeby w zdrowiu dotrwali ze mną - zakończyła rekordzistka świata.
Z Chorzowa - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:


