Popularne "Aniołki Matusińskiego" to od lat sztafeta, która niemal na każdej imprezie dostarcza nam medali i ogromnych emocji. Przed mistrzostwami w Monachium z ich startem wiązaliśmy spore nadzieje, szczególnie po startach indywidualnych. W końcu Natalia Kaczmarek zdobyła srebro, a Anna Kiełbasińska brąz na 400 metrów. ME: Zmiany w składzie polskiej sztafety W eliminacjach Kiełbasińska i Iga Baumgart-Witan, która także biegła w indywidualnym finale, dostały wolne, a w ich miejsce pojawiły się Kinga Gacka i Małgorzata Hołub-Kowalik. Nasza sztafeta ruszała z pierwszego toru, ale mimo pechowego losowania była faworytem do awansu. Bezpośrednio do finału wchodziły po trzy najlepsze sztafety z każdej serii plus dwie z najlepszymi czasami. Czytaj także: Pokaz mocy Wojciecha Nowickiego Kinga Gacka zaczęła całkiem nieźle i doświadczona Hołub-Kowalik odebrała pałeczkę na czwartej pozycji, choć przy zbiegnięciu była piąta. Niestety w strefie zmian doszło do lekkiego zamieszania, Czeszka zabiegła drogę Justynie Święty-Ersetic i przez moment byliśmy zamknięci. Na szczęście wszystko udało się wyprowadzić i Natalia Kaczmarek miała niewielką stratę do wyprzedzających ją rywalek. Tylko Wielka Brytania była bardzo daleko z przodu, już poza zasięgiem wszystkich. Nasza srebrna medalistka mistrzostw Europy bez większego problemu przybiegła do mety na trzeciej pozycji, za sztafetami Wielkiej Brytanii i Belgii i zapewniła nam bezpośredni awans do finału. Wpadka Polaków w Monachium. Koniec marzeń o finale O medale mieli też rywalizować nasi panowie, którzy w eliminacjach wystartowali w składzie Szymon Dziuba, Tymoteusz Zimny, Mateusz Rzeźniczak i Karol Zalewski. Podobnie jak ich koleżanki musieli zmagać się z pierwszym torem i na pierwszej zmianie gonić rywali. Zaczęło się niestety słabo, bo Dziuba w strefie zmian zameldował się dopiero na siódmej pozycji. Po drugiej zmianie było zresztą jeszcze gorzej, bo byliśmy na ostatniej lokacie, z dość dużą stratą do czołówki. Mateusz Rzeźniczak minął dwóch rywali i przedłużył nasze nadzieje, przechodząc na szóste miejsce. Na ostatniej zmianie nasz najmocniejszy zawodnik Karol Zalewski ruszył bardzo mocno i zaczął nadrabiać straty. Udało mu się minąć kolejnego rywala i dobiegł do mety na piątej pozycji, dającej jeszcze szansę na awans z czasem. Najlepsi w naszej serii okazali się Hiszpanie, którzy na ostatnich metrach pokonali Holendrów. Niestety, w drugim biegu różnice w czołowej czwórce były niewielkie i finiszująca na czwartej pozycji reprezentacja Włoch uzyskała lepszy czas niż Polacy, przez co nie zobaczymy "Biało-Czerwonych" w finale.