Igrzyska olimpijskie w Paryżu nie przebiegają najspokojniej pod względem technologicznym. Telewidzowie oglądający tenisa czy kolarstwo górskie od początku imprezy skarżyli się na problemy ze scoreboardem, czyli telewizyjną belką z aktualnym wynikiem czy przebiegiem rywalizacji. Organizatorzy produkujący sygnał na cały świat nie potrafili sobie poradzić z wprowadzaniem błędnego rezultatu, a ten prawidłowy często pojawiał się zbyt późno. Dochodziło do tego, że był w ogóle wyłączany (jak chociażby przy meczu Igi Świątek z Diane Parry). Widzowie musieli się wtedy sugerować albo podpowiedziami komentatora, albo sprawdzać wynik w internecie (ewentualnie spoglądać na ukazywane od czasu do czasu umieszczone za plecami tenisistów tablice). Problemy z techniką dotykają nie tylko widzów przed ekranami, ale także samych sportowców. Przypomnijmy, że do błędu doszło w walce polskich szpadzistek z Chinkami. Na 30 sekund przed końcem meczu Aleksandra Jarecka i Sihan Yu zanotowały jednoczesne trafienie. Zamiast 30:30, na tablicy wyników pojawił się rezultat 31:30 dla Polski. Nie wiadomo dlaczego to Biało-Czerwone dostały dodatkowy punkt, ale zmyliło to Jarecką, która zamiast atakować, postawiła na defensywę. - Sytuacja była niespotykana, bo sędziowie pomylili się z rezultatem na tablicy wyników. Po raz pierwszy w życiu spotkałem się z taką sytuacją. To zmieniło diametralnie przebieg meczu. Może to był mój błąd, że nie dopilnowałem, że ten wynik był zły, ale skupiałem się na końcowych fragmentach walki i nie zwróciłem uwagi na wynik. Widocznie tak jednak miało być - mówił trener Bartłomiej Język. Sędziowie "zgubili" rzut Merlina Hummela. Nerwy podczas eliminacji młociarzy Błędy aparatury mieszają się więc z typowo ludzkimi, nawet jeśli te drugie wyglądają na wręcz niemożliwe do popełnienia. W piątek na Stade de France, gdzie rozpoczęły się zmagania lekkoatletyczne, organizatorzy mierzyli się z tym pierwszym. W eliminacjach rzutu młotem system początkowo nie był w stanie zmierzyć próby Merlina Hummela. Niemiec miał prawo być zły, bo rzucił ponad 75 metrów. Było nerwowo - sędzia główny biegł do mierzących, szukali dziury po rzucie reprezentanta naszych zachodnich sąsiadów. Ostatecznie udało się zaliczyć Hummelowi odległość 75,25 metra, która okazała się dwunastą najlepszą w kwalifikacjach, czyli ostatnią promowaną awansem do finału. Przypomnijmy, że dziewiąty rezultat należy do Pawła Fajdka, a dziesiąty do Wojciecha Nowickiego.