"Aniołki Matusińskiego" przyzwyczaiły, od halowych mistrzostw Europy w 2015 w Pradze, że regularnie przywożą medale z najważniejszych imprez. Kilkanaście krążków m.in. srebrny medal igrzysk olimpijskich w Tokio — to dorobek, którego nie ma żaden inny żeński team w polskim sporcie w ostatnich latach. W Stambule ekipę Matusińskiego czeka swego rodzaju egzamin dojrzałości. Gdyby ktoś powiedział rok czy dwa lata temu, że sztafeta bez Justyny Święty-Ersetic, Natalii Kaczmarek, Igi Baumgart-Witan, Małgorzaty Hołub-Kowalik czy Patrycji Wyciszkiewicz, może nadal liczyć się w walce o europejskie podium, to niewielu by uwierzyło. Tak jednak jest, bo polska sztafeta — z Anną Kiełbasińską, Aleksandrą Gaworską czy biegającą dotychczas na 100 i 200 m Mariką Popowicz-Drapałą, ma realne szanse na medal. W biegu rozstawnym, poza sumą czasów, decyduje coś więcej — zgranie, zrozumienie, chemia między zawodniczkami. Jak będzie więc w Stambule? HME Stambuł. Aleksander Matusiński: Kłopotu nie ma - Kłopotu nie ma, bo wchodzą nowe dziewczyny, które także są na bardzo wysokim poziomie. Już w październiku — składając plany — wiedzieliśmy, że tę imprezę będą odpuszczały Kaczmarek, Święty-Ersetic i Baumgart-Witan. Dziewczyny niejednokrotnie w sezonie halowym doznawały kontuzji, które potem utrudniały przygotowanie do sezonu letniego. Justyna (Święty-Ersetic) bodaj od 10 sezonów nie odpuściła ani jednej takiej imprezy — biegając pod dachem na HME i HMŚ. Rok przed igrzyskami podjęliśmy więc takie, a nie inne decyzje - wyjaśnił trener Matusiński. Przyznał, że nie bardzo rozumie zamieszania związanego ze startem sztafety w Stambule, bo w jego ocenie zespół na bardzo podobnym poziomie startował m.in. rok temu w HMŚ w Belgradzie, gdzie Polki zdobyły brąz. - Wiadomo, że brakuje topu naszych zawodniczek, ale to nie oznacza, że rezygnujemy z walki o najwyższe cele - powiedział trener. Szkoleniowiec sztafety 4x400 m przypomniał mało znany powszechnie fakt, a mianowicie występ sprinterki Popowicz-Drapały właśnie w tej konkurencji na mistrzostwach Europy juniorów w 2007 roku. - Minęło 16 lat i Marika jest w kadrze na HME w Stambule. Zawsze miała potencjał pod kątem 400 m. Zmiana dystansu na dłuższy to dobra i naturalna droga. Zobaczymy, co Marika postanowi dalej - wskazał Matusiński. Przyznał, że obecność w kadrze dwóch sprinterek — Popowicz-Drapały i Kiełbasińskiej, szczególnie na hali ma bardzo duże znaczenie. - Będziemy się starali tak zestawić zespół, aby biegać z przodu - powiedział Matusiński. HME Stambuł. Aleksander Matusiński: Nie liczymy, że któraś wygra na zmianie z Femke Bol Dodał, że wszyscy łączą się w bólu z narodem tureckim po tragicznym w skutkach trzęsieniu ziemi, ale zarówno zawodniczki, jak i on są profesjonalistami. - W tym, a nie innym miejscu organizowana jest impreza i trzeba startować. Jasne, że każdy wie o tym, gdzie jedzie. To jest region aktywny sejsmicznie, ale nie możemy sobie tym zaprzątać głowy - podkreślił Matusiński. Pytany o to, co usatysfakcjonuje go w Stambule, powiedział, że satysfakcję da mu oddanie przez zawodniczki serca na bieżni. - Nie liczmy, że któraś wygra na zmianie z Femke Bol, bo to jest nierealne. Zawodniczki mają zrobić swoje i płynnie zmieniać. Trzeba po prostu zrobić wszystko, abyśmy byli na jak najwyższej pozycji na mecie - podsumował opiekun sztafety. Autor: Tomasz Więcławski