Adrianna Sułek-Schubert była pierwszym gościem Podcastu Olimpijskiego Interii Sport w roku 2024. W rozmowie z Aleksandrą Szutenberg polska wieloboistka poruszyła wiele ciekawych tematów, związanych zarówno z jej życiem zawodowym, jak i prywatnym. Nie obyło się oczywiście bez poruszenia wątku, który już od jakiegoś czasu przewija się w mediach, a więc o dość napiętych relacjach pomiędzy 24-letnią zawodniczką a władzami Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Choć wydawać mogłoby się, że topór wojenny został już dawno zakopany, prawda okazuje się zupełnie inna. W najnowszym odcinku Podcastu Olimpijskiego Adrianna Sułek-Schubert wyjawiła bowiem, że mimo wcześniejszych zapewnień przedstawicielki związku, nie otrzymuje ona od nich należytego wsparcia. Warto przypomnieć, że będące obecnie w dziewiątym miesiącu ciąży sportsmenka nie zaprzestała treningów i wciąż wyciska siódme poty na siłowni wierząc, że uda jej się powalczyć o medale na nadchodzących igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W dalszej części rozmowy 24-letnia wieloboistka przyznała, że "w przypadku wielu innych reprezentantów Polski związek lekkoatletyczny często naginał przepisy". Jeśli zaś chodzi o nią, władze PZLA pozostały nieugięte, co dla samej zawodniczki jest po prostu niesprawiedliwe. Kontrowersje wokół Adrianny Sułek. Polka mówi "dość" ws. ciąży. "Przesuwam te granice" Adrianna Sułek-Schubert powiedziała, co myśli o sprawiedliwości z Polskim Związku Lekkiej Atletyki. Tomasz Majewski reaguje Na słowa Adrianny Sułek-Schubert zareagował wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, Tomasz Majewski. W rozmowie z dziennikarzami portalu “WP SportoweFakty" dwukrotny mistrz olimpijski odpowiedział na "atak" ze strony młodej sportsmenki. Tomasz Majewski przyznał, że w przypadku kobiet w ciąży przepisy mówią jasno - nie ma możliwości jednoczesnego przedłużenia wypłacania stypendium i kontynuowania szkolenia. "Przecież nie trzeba być ekspertem, by wiedzieć, że w czasie ciąży nie ma możliwości kontynuowania przygotowań na najwyższym poziomie. Aktywność w takich okolicznościach na pewno pomaga, ale nie ma nic wspólnego z treningami na pełnych obrotach. Przygotowania prowadzone na 60 procent nie mają znaczenia, bo przecież po porodzie zawodniczkę czeka miesiąc przerwy, który i tak sprawi, że wszystko trzeba będzie zaczynać od początku. Czekamy na Adriannę Sułek i liczymy, że po porodzie wróci do treningów, a my zapewnimy jej wtedy najlepsze możliwe warunki. Na razie obowiązują nas jednak przepisy. Dokładnie takie same warunki miała choćby mistrzyni olimpijska Małgorzata Hołub-Kowalik, więc nie ma mowy o jakichś wyjątkach" - wyjaśnił. Adrianna Sułek-Schubert zrezygnowała z kariery siatkarki. Zdradza powód