Istniało zagrożenie, że Adrianna Sułek w ogóle nie przystąpi do skoku wzwyż. <a href="https://sport.interia.pl/lekkoatletyka/news-kontuzja-daje-o-sobie-znac-od-pierwszego-startu-grymas-bolu-,nId,6226251" target="_blank">Mogło się tak stać z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego, jaki dokuczał Sułek już w poprzedniej konkurencji</a>. Po biegu przez płotki Polka odpoczywała z wyraźnym grymasem bólu na twarzy. Ostatecznie najlepsza polska siedmioboistka znalazła się na liście startowej, ale do skakania przystąpiła dopiero od trzeciej serii, w której należało osiągnąć wysokość 1.74 metra. Sułek zaliczyła ten poziom w pierwszym podejściu bez większych problemów. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/lekkoatletyka/news-polski-mistrz-szybko-zalatwil-sprawe-pewny-awans-obroncy-tyt,nId,6226203#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome" target="_blank">Polski mistrz szybko załatwił sprawę! Pewny awans obrońcy tytułu</a> 177 centymetrów także nie stanowiło wyzwania dla Sułek. Dzięki wysokiej skuteczności Polka nie obciążała wrażliwego mięśnia, co dobrze wróżyło na dalszą część rywalizacji. Adrianna Sułek była czwarta w siedmioboju podczas MŚ w Eugene Dobrze szło także Paulinie Ligarskiej, która jednak zatrzymała się na 1.77 m. Dalej poszła Sułek, która "przeskoczyła" 180 centymetrów, a później także poprzeczkę ustawioną o trzy, sześć i dziewięć centymetrów wyżej. Do końca Polka walczyła już tylko z Nafissatou Thiam z Belgii. 1.92 metra okazało się nieosiągalne dla Sułek, choć brakowało niewiele. Thiam wygrała i dopisała do swojego konta najwięcej punktów. Sułek jednak mocno poprawiła swoją pozycję, zdobyte 1093 punkty wywindowały ją na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej. Kolejną konkurencję jest pchnięcie kulą.