- Jedynym hamulcem wstrzymującym rozwój mojej kariery jest Polski Związek Lekkiej Atletyki. To co robi związek to jest rzucanie kłód pod nogi i ja już mam dosyć milczenia. Postanowiłam, że po tych mistrzostwach świata będę mówiła już o tym głośno i szukała kogoś, kto pozwoli mi się uniezależnić od PZLA - powiedziała po MŚ w Eugene Adrianna Sułek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Już przed mistrzostwami Polka skarżyła się na działania związku. Mówiła, że obóz przygotowawczy był jednym z najgorszych w jej karierze. Jedzenie było obrzydliwe, warunki fatalne, podróż rozbita na przelot samolotem i podróż autokarem. Całą sytuacją Sułek nazwała skandalem. Później wypowiedzi zawodniczki starał się nieco tonować jej trener, ale po ostatniej konkurencji mistrzostw, wieloboistka nie przebierała w słowach. Czytaj także: Adrianna Sułek mówi "dość" Bardzo mocne zarzuty wobec związku ma ponoć nie tylko Sułek. Ona sama mówi wprost, że innym również się to nie podobało, ale nie wszyscy mają odwagę wprost krytykować PZLA. Czwarta wieloboistka globu nie ma takiego problemu, bo jak przyznaje "ma to gdzieś". - Mówię nie tylko w swoim imieniu, ale wielu osób ze środowiska lekkoatletycznego, tylko one obawiają się głośno o tym powiedzieć, a ja mam to gdzieś. Zostawiam serce na bieżni i na każdym treningu, a oni tylko utrudniają nam życie i robią to z pełną premedytacją. Nie dbam już o to, czy teraz ktoś weźmie mnie na jakiś dywanik, bo wywalczyłam czwarte miejsce na świecie z rekordem Polski. - stwierdziła Sułek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". To niestety kolejna afera związana z polskimi lekkoatletami w Eugene. Mistrzostwa zaczęły się od konfliktu wewnątrz sztafety 4x400 kobiet i niedopatrzenia sztabu szkoleniowego, który przegapił zmianę w przepisach awizowaną kilka tygodni temu. To spowodowało, że ze startu w sztafecie mieszanej zrezygnowała Anna Kiełbasińska, a pozostałe zawodniczki mocno ją skrytykowały. Teraz Adrianna Sułek idzie na wojnę ze związkiem, a sądząc po jej słowach, może nie walczyć sama. Wygląda więc na to, że znakomity dla polskiej lekkoatletyki okres, który przyniósł nam całą masę medali na największych światowych imprezach, może nabrać nieco ciemniejszych barw.