W sierpniu ubiegłego roku Polski Związek Lekkiej Atletyki przedstawił listę powołanych na mistrzostwa świata w Budapeszcie zawodników. Kiedy okazało się, że w kadrze zabrakło miejsca dla utytułowanej wieloboistki Adrianny Sułek, w sieci zawrzało. Ostatecznie głos zabrała sama zainteresowana i ujawniła, dlaczego nie weźmie ona udziału w walke o medale na tak ważnej imprezie. Poinformowała wówczas, że na jakiś czas znika ze sportowej sceny, ponieważ musi przygotować się do znacznie bardziej odpowiedzialnej roli - roli matki. "Będę mamą. Najukochańsi kibice, podczas tegorocznych Mistrzostw Świata nie zobaczycie mnie w rywalizacji siedmiobojowej. Przygotowuję się do najważniejszej roli swojego życia. Moje ciało podjęło za nas decyzję o wycofaniu. Zdrowie i dobro naszej pociechy jest dla mnie priorytetem" - przekazała wówczas na Instagramie. Mimo zaawansowanej ciąży Adrianna Sułek-Schubert wyciskała siódme poty na siłowni. Wtedy podzieliła kibiców Młoda lekkoatletka co prawda nie wzięła udziału w mistrzostwach świata, jednak nie zamierzała w pełni rezygnować w aktywności fizycznej. W rozmowach z mediami podkreślała, że chciałaby wystąpić na tegorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu i wyciskała siódme poty na siłowni, chwaląc się nagraniami z treningów za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jej zachowanie wywołało niemałe poruszenie wśród kibiców. Wielu z nich obawiało się bowiem, że walcząc o występ na imprezie czterolecia z stolicy Francji sportsmenka wystawia siebie i swojego potomka na niebezpieczeństwo. W końcu na siłowni dźwigała ona ogromne ciężary. W Podcaście Olimpijskim Interii Sport Adrianna Sułek-Schubert odpowiedziała na komentarze, które pojawiały się w sieci. "W moim odczuciu jest tak, że mogłoby być znacznie ciężej jeśli chodzi o treningi, ale nie mamy badań naukowych opartych jakimś stwierdzeniem, że jest to bezpieczne, więc sugerujemy się tylko tym, co jest nam znane i dostępne. Więc te obciążenia treningowe są znacznie mniejsze, niż do tej pory miałam okazję przyzwyczaić swoje ciało. Ale jednak jestem w pełni świadoma tego, że rozwija się we mnie życie i to życie musi mieć maksymalnie komfortowe warunki do tego, żeby przyszło zdrowe na świat. Wszyscy wyrażają zgodę i kontrolują mnie. Trening, który jakoś mocno mnie obciąża. Faktycznie, może jak biegam i ciężko oddycham, to już jest dla obcych osób coś dziwnego, ale dla mnie nie jest to żaden wysiłek, który pozwala myśleć o realnym zagrożeniu. Realizuje plan treningowy na tyle, na ile jest to możliwe. Gdzieś powoli przesuwam te granice i mówię trenerowi, że to nie jest ten moment, żeby zejść ze sceny i już przygotowywać się do porodu. Wyniki mam bardziej wzorcowe, niż kobiety w ciąży, które nie uprawiają sportu" - wyznała wówczas. Adrianna Sułek została mamą dwa tygodnie temu. Już wznowiła przygotowania do igrzysk olimpijskich w Paryżu Choć z początku sportsmenka informowała, że jej potomek przyjdzie na świat pod koniec stycznia, musiała ona nieco dłużej poczekać na powitanie swojego synka. Leon urodził się bowiem na początku lutego, o czym wieloboistka poinformowała w czwartek 8 lutego. Świeżo upieczona mama nie mogła się powstrzymać i zaledwie dwa tygodnie po porodzie... wznowiła treningi. Krótkim nagraniem z pierwszego z nich pochwaliła się w mediach społecznościowych. "Zgadnijcie, kto wrócił? Gotowi? Wydaje mi się, że nie jesteście gotowi. Ale ja jestem. I... krok po kroku, ufam procesowi i jestem cierpliwa = oto ja w 2024 roku... na ten moment" - poinformowała.