Adrianna Sułek w opinii kibiców miała być tą zawodniczką, która będzie walczyła o złoty medal na mistrzostwach świata w Budapeszcie. Niestety nasza gwiazda niespodziewanie nie znalazła się nawet w kadrze na wyjazd na imprezę. 24-latka nie czekając długo pospieszyła z tłumaczeniami i zdradziła internautom w mediach społecznościowych, że spodziewa się dziecka i tym samym robi sobie dłuższą przerwę od startów. Planowany termin porodu to końcówka stycznia 2024 r. Choć oczywiście sportsmenka ma na głowie inne sprawy, nie zamierza jednak kompletnie rezygnować z treningów. Mimo że jest już w zaawansowanej ciąży, wciąż jest bardzo aktywna fizycznie. Co ciekawe, w tym wszystkim nie ma oparcia w związku. Oscar Pistorius wyszedł na wolność. Opinia publiczna podzielona Adrianna Sułek nie przebierała w słowach. Ostre słowa w kierunku PZLA 24-latka wystąpiła w Podcaście Olimpijskim Interii i oznajmiła zmartwionym fanom, że choć zbliża jej się termin porodu, to czuje się dobrze i treningi nie są dla niej obciążeniem. Mało tego, dodała, że mogłaby ćwiczyć jeszcze bardziej intensywne, ale ze względu na dziecko musi stosować się do zaleceń lekarzy. Mimo że ma wokół siebie wspierających ludzi, to jak się okazuje, nie wszyscy podzielają jej zapał do sportu i walki o IO. W podcaście zabrała głos w sprawie Polskiego Związek Lekkiej Atletyki. Jak się okazało, 24-latka jest pozbawiona szkolenia do czasu porodu, a kiedy prosiła organizację o pomoc, pojawiły się różne komplikacje. Sułek może liczyć na stypendium z ministerstwa, które zostało jej przedłużone ze względu na status kobiety w ciąży. "Uważałam, że to było niesprawiedliwe w stosunku do mojej osoby, ponieważ oni (PZLA - przyp.red.) wiedzieli, że ja nigdy nie słynęłam z tych, co skaczą z kwiatka na kwiatek i wtedy zaczęłam się denerwować. Stwierdziłam, że nie mam czasu na te nerwy, wolę energię spożytkować w inny sposób. Znalazłam sobie środki z innych źródeł. To nie jest tak, że mam bogatych rodziców, tylko ja się teraz szarpie i proszę sponsorów o to, żeby dołożyli kilka złotówek do zgrupowań. Te pieniądze nie idą na moje konto, tylko przeznaczam je w sport. Po igrzyskach w Paryżu będę bardziej roszczeniowa. Uważam, że talent nie wyparuje i szybko przekroczę limity w sporcie. Jestem przekonana, że jak nie nastąpi to teraz, to za kilka lat" - zasygnalizowała Polka i dodała, że choć jest świadoma zasad PZLA w kwestii ciąży, to zdaje sobie sprawę, że niektórzy sportowcy są faworyzowani przez związek, który w kilku przypadkach nagina przepisy. Konsternacja po słowach Pawła Fajdka. "Obiecałem, że będzie bez awantur...". Niezapomniane reakcje