Adam Kszczot ma najlepszy w tym roku na kontynencie wynik (1.45,77). Pod koniec stycznia Kszczot wrócił z obozu w Republice Południowej Afryki. Jak podkreślił jego szkoleniowiec Zbigniew Król, treningi w Spale i zagraniczne starty przebiegały zgodnie z planem. W sobotę 21 lutego wygrał w Toruniu swoją eliminacyjną serię w 59. mistrzostwach Polski, ale w finale już nie wystartował. - W niedzielę rano obudził się spocony, z dreszczami i podwyższoną temperaturą. Byliśmy przekonani, że to przeziębienie, które szybko się zlikwiduje. Tak się jednak nie stało. Adam ma nadal gorączkę, doszedł kaszel i wszystko wskazuje na to, że to grypa, ale pewności nie ma. Lekarze nie ustalili jeszcze dokładnej przyczyny infekcji - powiedział Król. Dodał, że jego podopieczny jeszcze w sobotę miał nadzieję na wznowienie treningów w Spale i odlot w środę nad Wełtawę. - Nie ma sensu pogarszać sytuacji. Spustoszenie w organizmie Adama jest zbyt duże, a w Pradze miałby trzy biegi: eliminacje, półfinał i finał. Wielka szkoda, bo gdyby wygrał, byłby pierwszym zawodnikiem z trzema złotymi medalami halowych mistrzostw Europy zdobytymi pod rząd - zaznaczył szkoleniowiec. Poprzedni sezon był dla Kszczota najlepszy w karierze. W hali w Sopocie wywalczył wicemistrzostwo świata, a na stadionie w Zurychu wywalczył tytuł mistrza Starego Kontynentu. Ponadto znakomicie prezentował się w kilku mityngach. - Głównym celem są teraz mistrzostwa świata w Pekinie. Dwa lata temu w Moskwie Adam skręcił nogę i odpadł w półfinale. Teraz chce się odegrać, ale najpierw musi powrócić do zdrowia, dobrego zdrowia - dodał Król. Szef szkolenia PZLA Henryk Olszewski ma nadzieję, że choroba nie wyeliminuje z ekipy już nikogo. - Kilkoro lekkoatletów jest wprawdzie +pociągających+ nosami, ale nie na tyle poważnie, by nie mogli trenować. Współczuję Kszczotowi, wielka szkoda, gdyż był w wybornej formie. Ma drugi wynik na świecie w tym roku. Ponieważ czterech zawodników uzyskało minima na 800 m, to do Pragi pojedzie w miejsce Adama Karol Konieczny z CWZS Zawisza Bydgoszcz SL, który z końcem stycznia +nabiegał+ w Wiedniu 1.48,17 - powiedział. Oprócz Koniecznego do tej konkurencji szykują się - jego klubowy kolega Marcin Lewandowski - 1.45,78 i Kamil Gurdak (MKS Stal Nowa Dęba) - 1.47,88. W sumie do reprezentacji Polski na 33. HME powołanych zostało 45 lekkoatletów - 18 kobiet i 27 mężczyzn. To najliczniejsza ekipa biało-czerwonych w historii rozgrywanych od 1966 roku zawodów.