Trzy lata temu w Tokio Wojciech Nowicki został mistrzem olimpijskim, Paweł Fajdek sięgnął po brąz. Obaj polscy tytani przez lata decydowali w tej konkurencji o podziale medali, właściwie nie było poważnych zawodów, by nasza reprezentacja wracała z nich bez krążka w męskim rzucie młotem. Powtórzenie tego osiągnięcia w Paryżu będzie jednak skrajnie trudne, wyrósł im rywal, który ani na moment nie chce zwolnić. Młodszy o 13 lat, a szybkością w kole już znacznie przewyższający resztę stawki. Kapitalna forma mistrza świata. Jeśli nie zdobędzie złota w Paryżu, będzie to spora sensacja Mowa oczywiście o Ethanie Katzbergu, kanadyjskim młokosie, który z przytupem wszedł na szczyt tej dyscypliny. Rok temu w Budapeszcie poprawił swoją życiówkę o kilka metrów, wyjechał z Węgier ze złotem mistrzostw świata. W tym sezonie wstąpił właśnie w swoim dziesiątym konkursie, wygrał po raz dziesiąty, po raz ósmy skończył z wynikiem ponad 80-metrowy. A gdy nie dorzucał do tego 80. metra, w Chorzowie w Memoriale Janusza Kusocińskiego czy w Bańskiej Bystrzycy, to też było to ponad 79 metrów. No i ma w dorobku rzut na 84.38 m, oddany w kwietniu w Nairobi. Gdyby nie liczyć Rosjanina Pronkina, który rywalizuje na zasadach swojej federacji i nie wiadomo nawet, czy jest objęty stałą kontrolą antydopingową, to jako jedyny rzucał w tym sezonie ponad 81 metrów. We wtorek na Węgrzech znów dokonał tej sztuki - w trzech pierwszych próbach uzyskiwał kolejno: 80.38 m, 81.81 m, 81.87 m. Dwa ostatnie dałyby mu wygraną w zawodach, ten pierwszy - jednak nie. Nie tylko Ethan Katzberg. Mychajło Kochan też z trzema rzutami na ponad 80 metrów Kanadyjczyk wygrał pewnie, w drugiej części zawodów spuścił z tonu, dwa rzuty miał niemierzone. Nie miało to jednak znaczenia. Polacy tym razem mu nie zagrozili, choć warto zwrócić uwagę na rosnącą dyspozycję Wojciecha Nowickiego. 35-latek z Białegostoku rzucał ostatnio po 75-77 metrów, ciężko trenuje, konkursy to dla niego przerywnik. Chce zmniejszyć obciążenia dopiero w połowie lipca, by zyskać na świeżości i szybkości. Dziś w Memoriale Istvana Gyulaia miał pięć prób powyżej 75 metrów, w czwartej kolejce rzucił 79.36 m. Dało mu to trzecie miejsce. Fajdek zaś tym razem nie miał żadnego tak udanego rzutu jak w poprzednich konkursach, mimo że na jakość koła młociarze chyba tym razem nie narzekali. 76.60 m w czwartej serii dało mu piąte miejsce. Obu Polaków wyprzedził starszy o rok od Katzberga Ukrainiec Mychajło Kochan, który pokazał rosnącą dyspozycję. Trzy konkursy w tym roku kończył z odległością ponad 80 metrów, w Rzymie zdobył brąz mistrzostw Europy, a dziś... w czwartej, piątej i szóstej serii też posłał młot tak daleko. 80.50 m - to już budzi duży szacunek. Za Nowickim, a przed Fajdkiem zawody skończył jeszcze faworyt gospodarzy, wicemistrz kontynentu Bence Halasz - 78.81 m. I właściwe można być przekonanym, że wśród tych pięciu atletów znajdą się trzej medaliści olimpijscy. Ale w jakiej kolejności, przekonamy się za miesiąc. Wyniki konkursu młociarzy w Szekesfehervarze 1. Ethan Katzberg (Kanada) - 81.87 m2. Mychajło Kochan (Ukraina) - 80.50 m3. Wojciech Nowicki (Polska) - 79.36 m4. Bence Halasz (Węgry) - 78.81 m5. Paweł Fajdek (Polska) - 76.60 m6. Merlin Hummel (Niemcy) - 74.37 m7. Daniel Raba (Węgry) - 73.20 m8. Jordan Geist (USA) - 71.84 m