Anita Włodarczyk, Brooke Andersen i DeAnna Price - to jedyne trzy zawodniczki w historii lekkiej atletyki, które przerzuciły w oficjalnych zawodach granicę 80 metrów. Przy czym Polka dokonała tego w siedmiu różnych zawodach, a obie Amerykanki - w jednych. Wszystkie wciąż aktywnie uczestniczą w zawodach, choć to nie one są już tym światowym numerem jeden. Tę rolę przejęła już Kanadyjka Camryn Rogers, niespełna trzy lata temu wywalczyła już wicemistrzostwo świata Eugene. A rok później w Budapeszcie i zeszłego lata w Paryżu była już wyraźnie najlepsza. Młot stał się kanadyjski, bo wśród panów absolutnym mocarzem został przecież Ethan Katzberg. Imponujące zwycięstwo polskiej finalistki z Paryża. Nie czuła się dobrze. Wygrał instynkt Dopiero kwiecień, a już dwa rezultaty w młocie powyżej 78 metrów. W poprzednim sezonie udało się to jednej zawodniczce O ile Katzberg rzuca już na poziomie największych gigantów XXI wieku, czyli Kojiego Murofushiego, Szymona Ziółkowskiego bądź Pawła Fajdka, a nawet nieco dalej, to w przypadku Rogers brakuje jeszcze rezultatów z ósemką z przodu. A ona są jednak pewnym wyznacznikiem wyjątkowości. Nas przyzwyczaiła do tego Anita Włodarczyk, która kilkanaście lat temu całkowicie zdominowała rywalizację, gdy z gry wypadła już Niemka Betty Heidler. Nasza 39-letnia mistrzyni, posiadaczka rekordu świata, rekordu mistrzostw świata i rekordu igrzysk olimpijskich, przygotowuje się właśnie do jednego ze swoich ostatnich już sezonów, jego zwieńczeniem będą oczywiście wrześniowe mistrzostw świata w Tokio. I wciąż może liczyć się w grze o medale, co pokazały ostatnie igrzyska, gdy kilku centymetrów zabrakło jej medalu. Jednocześnie zaś poziom idzie w górę, już na starcie rywalizacji w 2025 roku uzyskano kilka znakomitych wyników, co oznacza, że czołówka może powiększyć się o kilka nazwisk. O ile na wynik Rachel Richeson, bardziej znanej pod wcześniejszym nazwiskiem Tanczos, można patrzeć jako ciekawostkę, to na rezultat Camryn Rogers - już nie. Richeson swój wynik uzyskała bowiem w słynnej już na całym świecie Ramonie - wiatr może nie ma takiego wpływu na młot, jak na oszczep czy dysk, ale jednak trudno mówić o poważnych zawodach w tym miejscu. Kanadyjka zaczęła zaś sezon w Walnut, na pięknym lekkoatletycznym stadionie. Każda z sześciu prób w zawodach Mt. SAC Relays była powyżej 75 metrów: zaczęła od 75.52 m, później było: 76.47 m, 75.25m i 75.90 m. Aż w piątej próbie posłała młota na 78.14 m. To jej drugi wynik w karierze, zarazem najlepsze otwarcie. Do tej poty było to 77.30 m dwa lata temu w Berkeley, półtora miesiąca później w Los Angeles uzyskała już swoje rekordowe 78.62 m. Atutem Kanadyjki, nie startującej tak często jak europejscy miotacze, jest jednak to, że potrafi wygrywać także i latem, co udowadniała w Budapeszcie czy Paryżu. Dla porównania: rok temu zaczęła sezon w Walnut od 76.30, później poprawiła się w trakcie sezonu o niemal półtora metra. A gdyby teraz tak się stało, patrząc analogicznie, Kanadyjka jako czwarta w historii mogłaby przekroczyć granicę 80 metrów. I podążyć za rekordami Polki, choć 82.98 m Anity uzyskane niemal dekadę temu w Warszawie wydaje się być nieosiągalne przez jeszcze długie lata. Ale już rekord mistrzostw świata, uzyskany przez Włodarczyk w 2015 roku w Pekinie (80.85 m), już tak odległy nie jest. Najlepsze wyniki w rzucie młotem w 2025 roku: 78.90 m - Rachel Richeson (USA) - 11 kwietnia w Ramonie78.14 m - Camryn Rogers (Kanada) - 20 kwietnia w Walnut77.07 m - Silija Kosonen (Finlandia) - 15 marca w Nikozji75.48 m - Jie Zhao (Chiny) - 2 kwietnia w Chengdu73.93 m - Brooke Andersen (USA) - 18 kwietnia w Charlottesville