Amerykanka poprawiła w ten sposób swój najlepszy wynik, który osiągnęła przed rokiem w Chicago - 3:27:50. Teraz pobiegła o ponad trzy minuty szybciej, lecz, jak sama twierdzi, wciąż może się poprawić. - Po części się cieszę, że nie zeszłam poniżej trzech godzin i 20 minut. Dzięki temu ciągle mam coś do osiągnięcia - mówiła rozradowana zawodniczka w rozmowie z portalem Runner’s World. Okazję do ponownego pobicia własnego rekordu 71-latka będzie miała już w marcu podczas maratonu w Tokio. Najbliższy start zaplanowała jednak na styczeń. Na początku nowego roku Amerykanka zamierza wystartować w półmaratonie w Neapolu. Pani Rice może być prawdziwą inspiracją dla sportowców w każdym wieku. Jak sama twierdzi, po przebiegnięciu ponad 42 kilometrów nie czuje bólu. W poniedziałek i wtorek, tuż po niedzielnych zawodach, udała się na 8-kilometrowe przebieżki. - Czuję się świetnie - mówi zadowolona 71-latka. TB