Marileidy Paulino, Natalia Kaczmarek, Nickisha Pryce, Rhasidat Adeleke, Lieke Klaver, Salwa Eid Naser - te sześć nazwisk będzie się zapewne wymieniać już za dwa tygodnie w kontekście walki o olimpijskie medale na 400 metrów. Dominikanka, aktualna mistrzyni świata, będzie faworytką, jest w tym sezonie niepokonana. A później, według fachowców, stawka jest dość wyrównana, choć większość widzi na jej czele właśnie Polkę. Nieprzypadkowo, Natalia Kaczmarek jest w wybitnej formie, pobiła na początku czerwca rekord Polski Ireny Szewińskiej, do dziś to było 48.98 s. Tylko dwie zawodniczki przebiegły w tym roku ten dystans szybciej od niej, przy czym ta najszybsza - Sydney McLaughlin-Levrone (48.75 s) wybrała zmagania na 400 m przez płotki. W Londynie nasza mistrzyni Europy mogła więc się spotkać z Nickishą Pryce, 23-letnią Jamajką, która w finałach NCAA w czerwcu "wykręciła" czas 48.89 s. Tyle że sezon uniwersytecki, trwający od wiosny, to jedno, a utrzymanie szczytu formy na dalszą część roku - drugie. Jamajka pokazała, że formę ma znakomitą - wygrała w czasie 48.57 s, najlepszym w tym roku na świecie. A Polka znów pobiła rekord kraju, dziś to 48.90 s. Niesamowity bieg, kosmiczna ostatnia prosta. I te czasy, pięć razy poniżej 50 sekund, dwa razy poniżej 49 Ten bieg skończył się w tak szalony sposób, że trudno było skupić myśli na jego początku. Klaver, która niedawno w Monako pobiła swój rekord życiowy, zaczęła go na swój sposób, niemal sprintersko. Ostatnio Holenderka zaczęła jednak "trzymać" tempo niemal do samego końca, dziś też tego dokonała. Sęk w tym, że były zawodniczki szybsze od niej. Pryce od początku biegła fenomenalnie, Kaczmarek jakby trochę wolniej, początkowo była na szóstej pozycji. W połowie dystansu, już trzecia, traciła do Klaver 26 setnych, a do Jamajki - 14. Na ostatnią prostą Polka wyskoczyła już praktycznie na równi z Holenderką, rozpoczęła pościg za Pryce, która miała może metr przewagi. I choć finiszowała w swoim stylu, choć za plecami wyraźnie zostawiła Klaver, to jednak i młodsza rywalka zaimponowała. Ona wytrzymała sprint do końca - na tablicy zaś pokazał się czas 48.57 s. To nowy rekord życiowy Jamajki, tuż przed igrzyskami. Kaczmarek zaś pobiła rekord Polski, dziś to 48.90 s. Klaver też ma nową życiówkę - 49.58 s, lepszą o sześć setnych od tej z Monako. Nawet czwarta Brytyjka Amber Anning i piąte jej rodaczka Laviai Nielsen zaimponowały, one też "złamały" barierę 50 sekund - ich czasy to 49.63 i 49.87 s. Jedno jest pewne, w stolicy Francji czeka nas kosmiczna rywalizacja.