Najszybszy z Polaków Wojciech Kopeć z czasem 2:29.47 uplasował się na 40. miejscu. Był zadowolony z wyniku, chociaż nie osiągnął założonego maksimum. Jego celem było pokonanie dystansu w czasie ok. 2:20. - Postanowiłem, że jeśli wytrzymam do 30 kilometra, to potem utrzymam tempo, albo przyspieszę. Jednakże zwolniłem. Założyłem sobie, minimum 2.30 i znalezienie się w pierwszej trzydziestce. Udało mi się to minimum wykonać. Nigdy się do tego nie ograniczam, ale wyniku maksimum nie zdołałem uzyskać. Okazało się, że niestety nie dałem rady - powiedział Kopeć. Wyjaśnił, że nie przeżył w niedzielę żadnego kryzysu. Uznał jednak pięciotygodniowe przygotowanie do zawodów za niewystarczające. Wiedział, że trasa nie jest najłatwiejsza. Największą przeszkodą była dla niego pogoda. Zwłaszcza wiatr i duża wilgotność. - Mimo to, że jest to duży maraton, biegłem praktycznie cały czas sam. Nie było próby stworzenia grupy. Za moimi plecami kilka osób się przed wiatrem chowało. Cały trud brałem na siebie - wskazał. Dodał, że nie może tego stwierdzić z całą pewnością, ale dowiedział się, że tak dobrego rezultatu nie osiągnął żaden Polak od piętnastu lat. - Był to mój pierwszy nowojorski maraton i na pewno różni się od innych atmosferą. Ludzie kibicują, nastrój jest genialny, nie do opisania, a biegałem na wszystkich kontynentach, oprócz Azji, więc troszeczkę tego było. Mam za sobą siedemnaście maratonów - wyliczył. Na Greenpoincie spotkał się z dopingiem Polaków. Było to dla niego bardzo motywujące i dodało mu energii. Kopeć ma 31 lat i trenuje głównie w okolicach Olsztynka i Olsztyna. Biega i szkoli także innych zawodników. Spośród Polek najlepszy rezultat uzyskała Magdalena Bialorczyk. Zajęła 77. miejsce z czasem 2:59:56. Nie pojawiła się w konsulacie, ponieważ wcześniej wyleciała z Nowego Jorku. Golubiewski przypomniał, że spotkania w konsulacie stały się już tradycją. Podkreślił, że tak jak US Open, maraton jest jedną z największych imprez na poziomie światowym, które się odbywają w Nowym Jorku. Uważany jest za największy na świecie. - Ponieważ jest to bardzo duża impreza z udziałem kilkudziesięciu tysięcy ludzi, stanowi okazję do mobilizacji Polski i Polonii wokół idei współzawodnictwa i zmagania się z sobą. Tylko choćby jego ukończenie jest wyczynem samym w sobie. Nie tylko sportowym, gdzie liczą się sekundy, minuty i umiejętności, ale jest to wyzwanie dla wielu ludzi, w tym także starszych. Chcą sobie pokazać, że potrafią sprostać tak wielkim wyzwaniom - powiedział konsul generalny. W maratonie wzięli udział także zawodnicy polonijni zrzeszeni w klubach oraz indywidualni. Bieg ukończyło ponad 50 z Polska Running Team oraz 40 z 3RunPl - poinformował Artur Tyszuk, szef pierwszego z klubów. Szacował, że niezależnie od tego startowało kilkunastu niezrzeszonych sportowców polsko-amerykańskich. - Jak co roku maraton nowojorski jest wyjątkowym wydarzeniem przyciągającym miliony kibiców na ulicach. Wszyscy są pod wrażeniem. Moim zdaniem żeby naprawdę odczuć jego atmosferę, trzeba przynajmniej raz w życiu pobiec samemu. Nie da się tego opisać słowami - ocenił. Polska Running Team przyciąga biegaczy o dużej rozpiętości wieku. Od pięcio- i sześciolatków do siedemdziesięcioletnich osób. Spotykają na wspólnych treningach, obozach itp. Najlepszym klubowym maratończykiem wśród polonijnych mężczyzn był Michał Garcarczyk z wynikiem 2:50:53. Z kobiet najszybciej pobiegła debiutantka Katarzyna Wallin 3:30:36. - Mamy też zawodnika, który przebiegł 12 maratonów w 12 miesięcy. Za dwa tygodnie Jarosław Mikołajczyk weźmie udział w kolejnym - mówił Tyszuk.