Pierwsza sesja setnych już mistrzostw Polski w Bydgoszczy toczyła się dość niemrawo - przy nikłej frekwencji, w sporym upale i przy... słabiuteńkim wietrze. To mogło mieć wpływ na wyniki dyskoboli, ale już niekoniecznie specjalistek od pchnięcia kulą. W 11-osobowej stawce znalazły się zresztą dwie wieloboistki: Julia Słucka i Adrianna Sułek-Schubert. Ta ostatnia, niezwykle ambitna była wicemistrzyni Europy w siedmioboju i świata w halowym pięcioboju, na początku lutego urodziła syna, po cesarskim cięciu. Wydawało się więc, że o olimpijskim występie w Paryżu może zapomnieć, ale... postanowiła pójść na przekór tym ludziom, którzy życzyli jej odpoczynku od sportu. Treningi wznowiła jeszcze w tym samym miesiącu, dziś jest już na średnim poziomie europejskim, ale do zmagań w Paryżu zostało jeszcze pięć tygodni. I można się spodziewać, że forma też pójdzie w górę. Adrianna Sułek-Schubert z szansą na medal mistrzostw Polski w... pchnięciu kulą. Zabrakło naprawdę niewiele Przed tygodniem Sułek-Schubert wystąpiła na tym samym stadionie Zawiszy w Memoriale Ireny Szewińskiej - w skoku wzwyż i biegu na 100 m przez płotki. W weekend zaliczyła pełny siedmiobój w Warszawie, wygrała mityng, przekroczyła 6000 punktów. A po kolejnych kilku dniach znów rywalizuje w domu, jest przecież zawodniczką Brdy Bydgoszcz. W czwartek wybrała zmagania w pchnięciu kulą i rzucie oszczepem, w piątek - skok w dal i bieg na 100 m przez płotki. Dziś więc stanęła przed realną szansą zdobycia medalu - brązowy wydawał się być w jej zasięgu. Wśród 11 zawodniczek nie było bowiem tym razem kontuzjowanej Pauliny Guby, jedynie Klaudia Kardasz i Zuzanna Maślana wydawały się być poza konkurencją. Warunkiem było jednak pchanie na poziomie życiówki, a ta - w przypadku Sułek-Schubert - wynosi 14.44, została ustanowiona w Gotzis 13 miesięcy temu. Nie udało się, bydgoszczanka pchnęła kulę w ostatniej próbie na 13.87 m, czyli o 2 cm bliżej niż w sobotę w Warszawie. Jeszcze po pierwszej kolejce zajmowała trzecią pozycję, ale później zepchnęły ją niżej Martyna Karwowska z Podlasia Białystok (14.20 m) i Anna Kicińska z UKS Tempo 5 Przemyśl (14.04 m). Znakomity występ Klaudii Kardasz. Jeśli powtórzy wynik w Paryżu, może awansować do finału Wicemistrzynią Polski została 20-letnia Maślana (MLKL Płock), choć od marca wciąż nie może przekroczyć 17 metrów. Dziś uzyskała 16.73 m, nie zagroziła Klaudii Kardasz, która sięgnęła po czwarte złoto w karierze. Gdy w piąte kolejce uzyskała 17.72 m, była wyraźnie zadowolona. A gdy w szóstej poprawiła się na 18.52 m - położyła się na trawie i nie dowierzała. To jej nowa życiówka na stadionie, dwa razy minimalnie dalej pchała kulę w hali. Zarazem wynik, który trzy tygodnie temu w finale w Rzymie mógłby mieć spore znaczenie. Do srebra potrzebne było 10 cm więcej, do brązu - ledwie 5. Cieszy zaś to, że forma kulomiotki Podlasia idzie mocno w górę. Kardasz jest praktycznie pewna udziału w igrzyskach, dziś rano na listach World Athletics miała aż 10 pozycji zapasu. A świetnym występem w Bydgoszczy jeszcze tę pozycję poprawiła. Rekord Polski od 1976 roku należy do Ludwiki Chlewińskiej, to 19.58 m. W środę minęło 48 lat, jak ustanowiła go również w Bydgoszczy.