Mityng w Ostrawie Czech Indoor Gala był już czwartym w tym sezonie startem dla Konrada Bukowieckiego, w każdym z poprzednich doświadczony reprezentant Polski uzyskiwał wyniki z dwójką z przodu. Na razie za to dwójką wciąż jest zero, niemniej kilka tygodnie temu w "dodatkowej próbie" było już nawet ponad 21 metrów. Jeśli to się uda w zawodach, będzie można liczyć nawet na spore międzynarodowe sukcesy byłego halowego wicemistrza Europy. Choć chyba ciężko się na razie spodziewać, by Polak mógł nawiązać do rezultatu sprzed pięciu lat, gdy w Ostrawie uzyskał aż 21.88 m. To do dziś rekord tego mityngu, choć... wydawał się być zagrożony. Złamał 46 sekund w hali! Jaka życiówka Polaka, mistrz olimpijski pokonany Włoch triumfatorem rywalizacji kulomiotów w Ostrawie. Ale - i to jest zaskoczenie - wcale nie Leonardo Fabbri A wszystko za sprawą udziału w tych zawodach Leonardo Fabbriego, mistrza Europy ze Stadio Olimpico w Rzymie, medalisty HMŚ w Glasgow. To zawodnik, który ma już w CV rekord Włoch na poziomie 22.98 m, potrafi walczyć, a nawet wygrywać z Ryanem Crouserem. Choć nie w tych najważniejszych imprezach. Forma Włocha była niewiadomą, w Czecha zaliczył swój pierwszy start. Gdy zaczynał rok temu, w Łodzi uzyskał na dzień dobry 21.26. A zimę zakończył z rezultatem 22.37 w Lievin. Teraz jednak Fabbri nie czuł dobrze koła w Ostrawie. Palił próbę za próbą, kula nie leciała daleko. W czwartej kolejce uzyskał w końcu mierzone 20.23 m, ale przed ostatnią serią był szósty. Za Konradem Bukowieckim, który pchał równo, choć tym razem raczej równał do wyników w granicach między 19,5 a 20 m. Aż w trzeciej serii uzyskał tę swoją średnią z obecnego sezonu halowego - 20.32 m. Fabbri w szóstej kolejce uzyskał zaś 20.65 m, wyprzedził jednak Polaka. Rezultat zapewne daleki od satysfakcji, ale do mistrzowskich imprez w hali - w Apeldoorn (HME) i Nankinie (HMŚ) pozostało jeszcze pięć i siedem tygodni. Jest więc czas na szukanie formy i rezultaty powyżej 22 metrów. Tę formę ma za to coraz lepszą rodak mistrza Europy - Zane Weir. 29-latek, urodzony w RPA, był nadzieją Włochów na dublet w ich "domowych" mistrzostwach w Rzymie. W hali pchał pod 22 metry, podobnie w maju na stadionie, w ME nie awansował do wąskiego finału. Dwa dni temu w Niemczech zaliczył jeszcze skromne 20.28 m, a dziś w Czechach błyszczał. I to dosłownie, wygrał bezapelacyjnie. Zaczął od 21.14 m, później miał jeszcze 21.10 m, 21.39 i 21.29 m. Dwie ostatnie były najlepszymi w całym konkursie. Drugą pozycję zajął Rumun Andrei Rares Toader (21.21 m), a trzecią Amerykanin Roger Steen (21.09 m).