23-latek z Polski przejdzie do historii i sporo zarobi. Zapowiada niesamowite wyniki w tym sezonie
Jakub Szymański, rekordzista Polski w biegu na 60 metrów przez płotki oraz 110 metrów przez płotki, spokojnie rozpoczął sezon letni. W 71. Memoriale Janusza Kusocińskiego, jaki odbywał się na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie, zajął drugie miejsce z wynikiem 13,63 sek. Śmiało zatem można powiedzieć, że szału nie było, ale też aura nie sprzyjała, bo w czasie zawodów było bardzo zimno.

Zawody w Chorzowie wygrał Mondray Barnard z Republiki Południowej Afryki, który uzyskał czas 13,49 sek. Pewnie wynik Jakuba Szymańskiego też byłby znacznie lepszy, gdyby nie błędy w czasie biegu, po których stracił on nieco równowagę.
O ile w biegu na 60 m ppł. Szymańskiemu zdarza się to znacznie rzadziej, bo jednak jest znacznie mniej płotków, to na 110 m ppł. ten problem pojawia się u niego częściej. Jeśli jednak pokonuje dystans bez potknięć, to wówczas można liczyć na to, że wykręci czas światowej klasy.
Na występ w Chorzowie spuścił kurtynę milczenia
- Na to, co się stało w Chorzowie, spuszczam kurtynę milczenia. Psychicznie jestem odblokowany, jeśli chodzi o ten dystans. Na treningach biegam go na luzie. Wiem, na co mnie stać. Poprzedni sezon też miałem z błędami na dystansie, aż przyszły mistrzostwa Polski, gdzie wyrównałem rekord Polski (13,25 sek. - przyp. TK). Liczyłem na to, że mimo niesprzyjającej pogody, będę w stanie pobiec 13,40 sek. Trudno powiedzieć, co się stało. To wszystko było dla mnie zaskoczeniem - mówił halowy mistrz Europy w biegu na 60 m ppł.
- Psychicznie jestem kilka poziomów wyżej niż w ubiegłym roku. Szybkie bieganie w poprzednim sezonie udowodniłem w dwóch biegach. Teraz chciałem biegać szybko już od początku, ale niestety. Zobaczymy, co będzie po Grand Slamie, bo tam pogoda będzie pewna - dodał.
Jakub Szymański będzie pierwszym Polakiem w Grand Slam. Za sam start weźmie duże pieniądze
Właśnie w Filadelfii zaliczy kolejny start w sezonie. Tym razem w ramach Grand Slam Track. 23-latek będzie pierwszym Polakiem, który wystąpi w tej komercyjnej imprezie. 31 maja pobiegnie na 110 m ppł., a 1 czerwca na płaskie 100 m.
Tylko za to, że stanie na starcie, na jego konto wpłynie 10 tysięcy dolarów (ok. 37 tysięcy złotych). Czy to zatem pieniądze były głównym czynnikiem, który skusił Szymańskiego do startu w USA?
Pieniądze oczywiście, ale przede wszystkim możliwość uczestnictwa w takim wydarzeniu. Będę pierwszym Polakiem w Grand Slam Track. Zapiszę się zatem w historii. Chciałem w tym wziąć udział, bo nie wiadomo, jak długo będzie trwał ten projekt, a warto chyba mieć w swoim CV to, że startowało się w mityngu Michaela Johnsona
Jeśli wierzyć słowom naszego lekkoatlety, to w Filadelfii powinniśmy widzieć już bardzo szybki bieg w jego wykonaniu na 110 m ppł. Pewnie na poziomie 13,3-13,4 sek. Na 100 m płaskie Szymański zapowiada czas w granicach 10,5-10,6 sek.
W USA jego rywalami będą Amerykanie: Freddie Crittendern Daniel Roberts, Trey Cunningham, Cordell Tinch i Jamal Britt. Poza nimi wystąpią Francuz Sasha Zhoya oraz Włoch Lorenzo Simonelli.
- Nie zastanawiałem się długo nad tą propozycją. To były chyba trzy dni. Michael Johnson wybiera sobie lekkoatletów i nie bez powodu do mnie napisał. W sezonie halowym było o mnie głośno i stąd pewnie jego decyzja - opowiadał Szymański.
W USA zamierza się dobrze bawić. Szczególnie na 100 metrów, bo to dystans, na którym nie biega zbyt często. Duża wypłata rekompensuje zatem pewne niedogodności.
- Ten start zabierze mi sześć dni z treningu. Fajnie zatem, że nawet za ostatnie miejsce jest godziwa wypłata. To jest zachęcające i bardzo pomocne dla zawodników, bo można biegać na luzie - przyznał Szymański.
Na treningach biega szybciej od rekordu Polski
Nasz płotkarz wspominał, że mentalnie jest o wiele mocniejszą osobą, niż sezon temu. Zapytany zatem o to, czy w takim razie zagrożony jest rekord Polski (13,25 sek. - przyp. TK), który współdzieli z Damianem Czykierem, odparł:
Nie ma w ogóle, o czym mówić. Najchętniej nie rozmawiałbym o tym, tylko udowodnił to czynami. Chcę pobiec na mityngu to, co biegam na treningu, a potem dopiero zacznę, też myślę o tym, co mogę zrobić w mistrzostwach świata w Tokio. Finał tam to jest na pewno coś, po co idę. Nie ukrywam, że na treningu biegach wyniki w okolicach rekordu Polski i nawet lepsze. Jeśli wszystko się złoży na zawodach, to myślę, że jestem w stanie pobiec bardzo szybko.
Zobacz również:
- Ewa Swoboda była na mityngu, ale nie wystartowała. Znamy powód
- Anita Włodarczyk czarowała na treningach, tymczasem tak słabo już dawno nie zaczynała sezonu
- Chciała kończyć karierę, a po wielu latach poprawiła "życiówkę". Pokochała Polskę
- 16 cm od rekordu w konkursie z Marią Andrejczyk. A Polka tego się spodziewała


