Partner merytoryczny: Eleven Sports

22.79 m największego z największych. I nie wygrał finału. Europa czekała 36 lat

Gdy tuż przed igrzyskami w Paryżu Leonardo Fabbri pokonał Ryana Crousera, stało się jasne, że najlepszy kulomiot w historii będzie miał godnego rywala w walce o złoto. Bo Włoch pchał w tym sezonie pod 23 metry. We Francji jednak zawiódł, nie poradził sobie w deszczu, zasmucił Italię. W sobotę w Brukseli pokazał jednak, że przyszłość może należeć na niego. Już w pierwszej kolejce uzyskał 22.98 m, to najlepszy rezultat na naszym kontynencie od 1988 roku. A Crouser, choć pięć razy przekroczył 22 metry, skończył jednak drugi.

Leonardo Fabbri, a na jego plecach Gianmarco Tamberi. Obaj wygrali Diamentową Ligę w 2025 roku.
Leonardo Fabbri, a na jego plecach Gianmarco Tamberi. Obaj wygrali Diamentową Ligę w 2025 roku./Domenico Cippitelli/NurPhoto/AFP

Złoty medal w igrzyskach w Rio de Janeiro, Tokio i Paryżu, złoty medal w dwóch ostatnich mistrzostwach świata w Eugene i Budapeszcie, złoty medal MŚ w hali w Glasgow na początku marca tego roku. No zeszłoroczny rekord świata, niewyobrażalne 23.56 m. To właśnie Ryan Crouser, który po swoim sukcesie w Szkocji zmagał się z problemami zdrowotnymi, ale jak już wrócił, znów był tym najlepszym. Przegrał tylko w ostatnim teście przed igrzyskami, w Londynie "ograł" go Leonardo Fabbri.

Później jednak wszystko wróciło do normy - złoto we Francji dla Amerykanina, wygrane Diamentowe Ligi w Chorzowie, Rzymie i Zurychu, wygrane mityngi w Bellinzonie i Zagrzebiu. Zawsze z wynikami powyżej 22 metrów, nieważne, czy było upalnie, czy padało.

I w finale Diamentowej Ligi przyszedł kres tej serii. Crouser został w końcu w ważnej imprezie, a taką jest finał Diamentowej Ligi, pokonany.

Leonardo Fabbri z szansą na drugi w historii europejskiego pchnięcia kulą rezultat powyżej 23 metrów. W sobotę zabrakło niewiele

Zaskoczył go Leonardo Fabbri, 27-letni Włoch, który pokazał się światu już w poprzednim sezonie, a w tym był wśród najlepszych. W maju w Savonie uzyskał 22.95 m, najlepszy europejski rezultat od 23.06 m Ulfa Timmermanna z maja 1988 roku. 15. wówczas w historii dyscypliny, a 13 z 14 należało do Amerykanów: Crousera, Joego Kovacsa i Randy'ego Barnesa.

Tyle że w igrzyskach Fabbri, mistrz Europy, zawiódł, w mokrym konkursie nie poradził sobie w deszczu, nie zdobył medalu. I w ostatnim miesiącu zawsze był jednak w cieniu Crousera.

Ryan Crouser/AFP

W Brukseli było zimno, ale dziś przynajmniej nie padało. Crouser pojawił się w kole przed Fabbrim i pierwszą próbę spalił. Włoch zaś uzyskał 22.98 m - drugi w tym roku wynik na świecie (po 23.13 m Kovacsa), nowy rekord życiowy i nowy rekord Włoch. Do rekordu Europy zabrakło ośmiu centymetrów, ale w 2025 roku ten wynik Timmermanna może w końcu zostać wymazany.

Mistrz olimpijski miał jeszcze pięć szans, by odpowiedzieć. W tym roku tak daleko nie pchnął, ale jego stać na wszystko. Zaliczył kapitalną serię: 22.55 m, 22.39 m, 22.79 m, 22.66 m, 22.43 m - były to rezultaty numer dwa, trzy, cztery, pięć i sześć w całym konkursie. Bo Fabbri już nie dał rady posłać kuli za 22. metr.

Wygrał jednak całą Diamentową Ligę, zgarnął 30 tys. dolarów. I pierwszy raz pokonał Crousera w tak prestiżowej imprezie.

Michał Haratyk ostatni w pchnięciu kulą w Bydgoszczy/Polsat Sport/Polsat Sport
Leonardo Fabbri/ANDREAS SOLARO/AFP
Ryan Crouser/Kena Betancur/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem