Dopisała pogoda, stąd nastrój w gronie uczestników był radosny. Owacją powitali przed startem mistrza olimpijskiego w pchnięciu kulą Tomasza Majewskiego, piątego zawodnika na 110 m przez płotki Artura Nogę, a także wielu innych utytułowanych sportowców, m.in. Irenę Szewińską, Jacka Wszołę, Dariusza Michalczewskiego, Krzysztofa Kosedowskiego, Przemysława Saletę. Jedni z uczestników wykorzystali imprezę by uczcić urodziny, drudzy imieniny, a jeszcze inni zawarcie związku małżeńskiego. W sukni ślubnej, niemalże prosto z wesela, 10 km w czasie nieco ponad godzinę pokonała Aleksandra Troczewska ze stołecznych Bielan, która obchodziła także urodziny. Na pytanie PAP o męża odpowiedziała: "Czeka na mnie na mecie. Uznał, że to za długi dla niego dystans. Niestety, za dużo czasu poświęca siedzeniu przy komputerze". Mieczysław Kierlewicz z łezką w oku wspominał swój bieg sprzed pół wieku podczas legendarnego meczu Polska - USA. "Pamiętam jak dziś, wypełniony po brzegi Stadion X-lecia stoma tysiącami osób. Startowałem wtedy także na 10 000 m ze Stasiem Ożogiem, niestety, świętej pamięci. A ja jeszcze żyję, mam 75 lat i ... biegam". Jednym z setek osób, które postanowiły marszem z kijkami pokonać 10 km był Jerzy Wiśniewski z Politechniki Warszawskiej. "Od czegoś trzeba zacząć. W tym roku marsz, w przyszłym bieg" - wyjaśnił. Wiele osób przywdziało nietypowe stroje. Za rybę, a konkretnie za łososia przebrał się Piotr Dąbrowski z grupy "Sobotni Poranny Bieg Bielański" i ... uczcił swe 40. urodziny. Sporo również małżeństw pchało wózki z dziećmi, zaś najmłodszym uczestnikiem był 8-letni Jakub Wilczyński, syn dyrektora biura sportu Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. "Było super, w ogóle się nie zmęczyłem" - pochwalił się. W dobrej kondycji bieg ukończyli najstarsi z grona 15 000 osób - 86-letni Julian Dudy i 82-letni Jan Niedźwiecki, dla którego były to tysięczne zawody. The Human Race odbywał się równocześnie w 25 miastach na pięciu kontynentach. W niedzielę dystans 10 km pokonało około miliona osób.