Wojciech Nowicki jest w tym roku w wyjątkowej formie. Wygrywał wiele konkursów i jest też liderem światowych tabel. Był zatem faworytem numer jeden do złota. I to potwierdził w eliminacjach. Już w pierwszej próbie młot poleciał poza granicę 78 metrów (78,04 m), podczas gdy do kwalifikacji potrzeba było rzutu na 77,00 m. Nagła zmiana, jest decyzja w sprawie polskiej sztafety. Szykujmy się na emocje! Błysk 21-latka. Polacy nie zawiedli. To będzie pasjonujący finał rzutu młotem - Najważniejsze było zaliczenie kwalifikacji. To był spokojny rzut. I z tego poleciało ponad 78 metrów. To wieszczy dalekie rzucanie w finale - powiedział Nowicki, który uzyskał czwarty wynik eliminacji. Dalej od naszego mistrza olimpijskiego i Europy rzucali Ethan Katzberg - 81,18 m, Ukrainiec Mychajło Kochan - 78,47 m i Węgier Bence Halasz - 78,13 m. - Bardzo się cieszę, że Katzberg rzucił taki wynik. Zresztą obstawialiśmy, że może rzucać sporo ponad 80 metrów. Widać, że jest przygotowany. Już cieszę się na świetną rywalizację. Kanadyjczyk wchodzi bez presji do koła i rzuca. To mi się podoba. Taka fajna młodość. Miałem to kiedyś, ale teraz jest inaczej - mówił Nowicki o Kanadyjczyku, który wygląda trochę jak amerykańscy strongmani z lat 90. ubiegłego wieku. Zaskoczeniem był Fajdek, choć w przypadku pięciokrotnego mistrza świata nie powinno się tak chyba mówić. Nasz lekkoatleta długo rozpędzał się w tym sezonie, ale w eliminacjach już pierwszym rzutem zapewnił sobie awans, zajmując finalnie piąte miejsce z wynikiem 77,98 m. Konkurs eliminacyjny młociarzy rozpoczął się sporym opóźnieniem. Najpierw z powodu burzy i nawalnych opadów deszczu przesunięto o godzinę rozpoczęcie wszystkich konkurencji, a potem okazało się, że brakowało sędziego rzutowego. Trzeba było na niego czekać kolejnych kilkanaście minut. Sobotni finał, patrząc na eliminacje, zapowiada się na wielkie widowisko. Z rywalizacji młociarzy odpadł Marcin Wrotyński. Polak uzyskał najgorszy wynik w całej stawce - 68,65 m. Z Budapesztu - Tomasz Kalemba, Interia Sport Największy polski pechowiec. Jakby ktoś rzucił na niego urok. "Odechciewa mi się!"