Konkurs w Budapeszcie przyniósł wielkie emocje i ułożył się w taki sposób, że o medalach decydowały naprawdę poważne wysokości. Pokonanie 2,36 m w pierwszej próbie było już ogromnym handicapem Tamberego, który ostatecznie dał mu zloty medal. Co prawda Harrison także zaliczył tę wysokość, ale zrobił to w drugiej próbie, a nie dał razy pokonać 2,38 i musiał zadowolić się srebrem. Dość nieoczekiwanie dopiero na trzeciej pozycji konkurs zakończył główny faworyt Mutaz Essa Barshim. Katarczyk dał radę zaliczyć tylko 2,33 i musiał zadowolić się brązowym medalem. Trzy rekordy świata, popis od startu do mety. Jest fenomenalna Szalone sceny w Budapeszcie. Mistrz się nie hamował Włoch dziś prezentował się doskonale, wyglądał też niesamowicie - ogolił połowę twarzy, miał dwa różne buty. Bawił się na tych wyższych wysokościach, mógł czekać na ruch rywali, ale oni potrzebowali już pokonania 2,38 m. Sięgnął po złoto i... nadal szalał w Budapeszcie. Kiedy kończył się skok wzwyż, walkę o złoto toczyli również specjaliści od biegu na 3000 metrów z przeszkodami. Tam triumfował Soufiane El Bakkali z Maroka. Jak się okazało, Tambieri postanowił wraz z nim, a także ze zdobywcą brązowego medalu, Kenijczykiem Abrahamem Kibiwotem... wykąpać się w rowie z wodą. Przy gromkim aplauzie węgierskiej publiczności cała trójka wskoczyła do wody. Tambieri to od zawsze był typ showmana, ale to, co wyprawiał w Budapeszcie, z pewnością przekonało do niego kolejnych fanów lekkoatletyki. "Pomyślałem: będzie grubo". Polak bawił się jak nigdy