Adam Kszczot zdobył na tym dystansie dwa srebrne medale w mistrzostwach świata, Marcin Lewandowski był cztery razy w finale. I choć medalu na 800 m nie zdobył, dwa razy kończył czwarty, to też stawiany był zawsze w gronie faworytów. Ten upragniony medal na mistrzostwach globu zdobył w końcu w Katarze, akle na 1500 m. Później zastąpił go Patryk Dobrek, z igrzysk w Tokio przywiózł brąz. Starsi podziękowali, młodsi atakują. Czy to już jest ich czas? Budapeszt miał dać odpowiedź Starsi mistrzowie zakończyli kariery, Dobek po problemach spisał cały sezon na straty, szansę więc dostają inni. Dla Mateusza Borkowskiego awans do półfinału w Budapeszcie był już bardzo dobrym osiągnięciem, choć 26-letniego biegacza z AZS AWF Warszawa stać na pewno na jeszcze więcej. Dla Filipa Ostrowskiego to życiowe osiągnięcie, zresztą do samego końca ostatniej serii eliminacyjnej drżał o swój awans. Dziś mieli zmierzyć się z kolejnymi marzeniami, ale też nie ma co ukrywać - ich awans byłby sensacją. Mateusz Borkowski przyczaił się na końcu stawki. Zaatakował na końcu, świetny finisz Borkowski wystąpił już w pierwszym biegu, miał obok siebie wspaniałych rywali i... najgorszy tegoroczny czas w stawce. Oprócz niego jedynie Botswańczyk Tshepiso Masalela nie pobiegł poniżej 105 sekund. Tyle że Polka świetnie spisał się w eliminacjach, pobiegł dobrze taktycznie. Zaczął spokojnie, na końcu, inaczej niż w poprzednim swoim starcie. Borkowski zamykał stawkę po pierwszym okrążeniu, tempo było bardzo szybkie (50.55 s). Na ostatnim łuku Polak przyspieszył, wskoczył na siódme miejsce, później musiał uciekać na zewnętrzną część toru, za Francuzem Robertem. Nadrobił sporo, finiszował po czwartym torze, w ostatniej chwili wyprzedził Hiszpana Mohameda Attaoui. Uzyskał czas 1:44.30 - to jego rekord życiowy. Dramat naszej medalistki olimpijskiej. Była ostatnią polską nadzieją Bezpośrednio awansowali Algierczyk Slimane Moula (1:43.93) i Botswańczyk Masalela (1:44.14), Brytyjczyk Ben Pattison (1:44.23) i Polak musieli czekać na to, co zrobią rywale w innych biegach. Czas Polaka dawał jednak nadzieje, że w pozostałych seriach trzeci zawodnik będzie jednak biegł wolniej. Filip Ostrowski nie wywalczył awansu. Ma jednak rekord źyciowy Drugi bieg był wolniejszy, o blisko sekundę w połowie dystansu. Ostrowski biegł pod koniec stawki, też musiał szukać luki. Gdy jej nie znalazł, zostało mu również zbiegnięcie na zewnętrzną, na trzeci tor. Walczyć o dwójkę nie miał jak, skończył szósty, ale z rekordem życiowym (1:45.30), Co ważniejsze, jedynie zwycięzca Marco Arop uzyskał czas lepszy od Borkowskiego (1:44.02), awansował też Algierczyk Djamel Sadjati (1:44.49). Polak był bliżej finału, został jeden bieg. Tyle że w nim tempo było kosmiczne, jak w mityngach, gdy bite są rekordy. Nadawał je Brytyjczyk Max Burgin, który zakończył rywalizację na szarym końcu, ale umożliwił awans innym. Wygrał Kenijczyk Emmanuel Wanyonyi (1:43.83), drugi był Hiszpan Adrian Ben (1:43.92). Nas interesował ten trzeci, Amerykanin Bryce Hoppel, ale on finiszował tuż za Benem. Miał czas 1:44.04, co znaczyło, że Polak zakończył MŚ na dziewiątej pozycji. Wielka szkoda. Została satysfakcja, że uzyskał minim na igrzyska w Paryżu. Może tam się uda?