Trudno było się spodziewać, że Polska zaprezentuje się tak znakomicie, jak podczas igrzysk w Tokio. Wtedy nasi reprezentanci, po kapitalnym finiszu Kajetana Duszyńskiego, zdobyli złoty medal, zaskoczyli cały świat w oficjalnym debiucie sztafety mieszanej na wielkiej imprezie. Tyle że w 2023 roku wiele się zmieniło, szczególnie w kobiecej części sztafety. Kontuzje wyeliminowały z walki wielkie mistrzynie: Justynę Święty-Ersetic, Annę Kiełbasińską i Igę Baumgart-Witan, sprawy rodzinne zatrzymały Małgorzatę Hołub-Kowalik. Na dodatek fatalnie ułożony terminarz sprawił, że rywalizację odpuściła też Natalia Kaczmarek, kandydatka do medalu w indywidualnym starcie. Ona już jutro musi i tak biec ten dystans, w swoich eliminacjach. Do tego World Athletics nie pozwala już na więcej niż jedną zmianę między eliminacjami a finałem, do tego obecnie nie można też samemu układać sobie, kiedy biegnie zawodnik, a kiedy zawodniczka. Nie mógł więc tym razem kończyć zmagań Duszyński, robiła to Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka. Cudowny bieg Kajetana Duszyńskiego. Niemiec przeszkodził polskiej sprinterce Polacy biegli w drugim półfinale, mogli tu spokojnie powalczyć o awans. Bardzo mocno zaczął Karol Zalewski - długo prowadził w wirtualnym rankingu, osłabł jednak na ostatniej prostej. Marika Popowicz-Drapała zaczęła dość daleko, udało jej się wskoczyć przed Jamajkę już po wyrównaniu, ale w walce na łokcie przegrała z dwoma innymi rywalkami - była wtedy szósta. Duszyńskiemu przekazała pałeczkę na piątej pozycji, a ten pobiegł znakomicie, zwłaszcza na ostatnich metrach. Był blisko tych, którzy prowadzili - dokonał niezłej zmiany z Wyciszkiewicz-Zawadzką. Tyle że błąd obok popełnili Niemcy, a ich zawodnik ratował się, upadając na bieżnię. I zrobił to tuż przed Polką - całkowicie wytrącił ją z rytmu. Wyciszkiewicz-Zawadzka spadła na szóste miejsce, później już na ostatnie. I na nim dobiegła do mety, co oznaczało koniec marzeń o finale. Polska złożyła protest. Chce, by nasza sztafeta została dołączona do finału Tyle że kierownictwo polskiej reprezentacji od razu zdecydowało o złożeniu protestu - jeśli zostanie uznany, być może Polska zostanie dołączona do składu finału. Stadion w Budapeszcie ma bowiem dziewięć torów. - Tyle lat biegam sztafetę, a czegoś takiego nie doświadczyłam. Dobrze, ze to Niemcy przed nami padali, a nie my przed nimi - mówiła w TVP Sport Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka.