W półfinale z udziałem Polek poza zasięgiem były Amerykanki, tak zresztą jak Jamajka w pierwszej serii. Z całą resztą stawki Polki mogły sobie poradzić, choć zaskoczeniem był występ Marie Josée Ta Lou, którą po chwili czekał finał 200 metrów. Mieliśmy doskonały atut - kończącą Ewę Swobodą, szóstą zawodniczkę z finału indywidualnego na 100 metrów. W tym pierwszym półfinale znakomite Jamajki, choć bez Shericki Jackson, uzyskały czas 41.70 s - znakomity, poza zasięgiem całej reszty. Awans wywalczyły trzy pierwsze reprezentacje, czwarte Niemki miały wynik 42.78 s, dość przeciętny, o ponad cztery dziesiąte gorszy niż w finale mistrzostw Europy w Monachium, gdy sięgały po złoto. Polki wtedy uzyskały rezultat 42,61 s, to nasz rekord kraju. Dziś jego powtórzenie miało dać awans. Rozpacz rekordzisty świata, mógł być ostatnią nadzieją dawnej potęgi na medal. Co z igrzyskami? Nerwowo, Pia Skrzyszowska z żółtą kartką. A później kiepska zmiana Zaczynała Pia Skrzyszowska, w Monachium mogła być zmęczona po finale 100 m przez płotki, w sztafecie biegłą wtedy po 45 minutach przerwy. Teraz miała dwa dni wolnego, mogła poćwiczyć zmiany z Krysciną Cimanouską. Polki biegły po piątym, środkowym torze, widziały, co się dzieje na bieżni. A było nerwowo - sędziowie "odstrzelili" falstart, choć reakcje startowe u wszystkich ośmiu pań były prawidłowe. Skrzyszowska dostała jednak żółtą kartkę, po komendzie ruszyła nogą. Najważniejsze, że Polki mogły jednak biec, to było delikatne naruszenie przepisów. Tyle że nasze reprezentantki kiepsko przekazały pałeczkę - między Skrzyszowską i Cimanouską. Wydawało się, że wszystko jest już przegrane. Ta druga była lepsza, choć wciąż do ideału brakowało wiele. Świetne przekazanie nastąpiło dopiero między Magdaleną Stefanowicz i Ewą Swobodą. Mistrzyni Polski ruszyła jak torpeda, zbliżała się to Holenderki Tasy Jiyi, ale na dogonienie jej nie miała szans, dystans był zbyt duży. Czas Polek był jednak wystarczająco dobry - 42.65 s dało ósme miejsce. I prawo walki o rekord Polski w jutrzejszym finale. O medal będzie jednak bardzo ciężko - Jamajki, Amerykanki i Iworyjki wydają się być poza zasięgiem. Pamiętajmy jednak, to są sztafety - tu błędy w przekazywaniu pałeczki popełniali wielokrotnie najlepsi.