Z różnych powodów na mistrzostwach świata nie zobaczymy wielu czołowych postaci polskiej lekkiej atletyki - zawodników i zawodniczek, którzy w ostatnich latach wielokrotnie dawali kibicom dużych powodów do radości. W Budapeszcie zabraknie przede wszystkim filarów kobiecej sztafety 4x400 metrów, czyli "Aniołków Matusińskiego". Pod koniec lipca o rezygnacji z tegorocznych startów poinformowała Iga Baumgart-Witan, która przyznała, że początkowo jej rehabilitacja dawała dobre efekty. Niestety, kolejny uraz doznany tuż przed mistrzostwami Polski sprawił, że biegaczka musiała przedwcześnie zakończyć sezon i do Budapesztu nie pojedzie. Sensacja w składzie Biało-Czerwonych. Absencja Adrianny Sułek Kilkanaście dni wcześniej okazało się, że w tym roku na bieżniach nie zobaczymy także Justyny Święty-Ersetic. - Zawiodło po raz kolejny zdrowie, a z tym pojawił się ogromny zawód i rozczarowanie. Konsekwencją tego wszystkiego jest kryzys mentalny.. Próbowałam, walczyłam jednak ból nie ustaje - przyznała gwiazda polskich 400 metrów. Już od kilku miesięcy wiadomo za to, że w tym roku nie będzie biegała Małgorzata Hołub-Kowalik, jednak akurat w jej przypadku powód absencji jest znacznie bardziej pozytywny niż w przypadku jej koleżanek ze sztafety - biegaczka jest w ciąży. Niemal tuż przed ogłoszeniem składu kadry na Budapeszt okazało się, że zabraknie w niej także Anny Kiełbasińskiej. - Wiem, że próbowałam, wiem, że chciałam, wiem, że zrobiłam naprawdę wiele, ale też wiem, że bycie ignorantką do tego, co twoje ciało stara ci się zakomunikować (a właściwie desperacko krzyczy na ciebie), nie jest z pewnością drogą na szczyt - przyznała wprost biegaczka. Na liście nieobecnych pań jest także Maria Andrejczyk. Nasza oczczepniczka, medalistka igrzysk olimpijskich w Tokio, od dłuższego czasu boryka się z problemami zdrowotnymi - zmagała się m.in. z kontuzją barku, a także czuła sportowe wypalenie. Tegoroczna próba powrotu nie przyniosła pozytywnego rezultatu - Andrejczyk świadoma tego, że jest daleka od formy, nie wystąpiła na mistrzostwa Polski i nie jedzie także do Budapesztu. MŚ w Budapeszcie. Na Węgrzech zabraknie także naszych panów Grono czołowych polskich zawodniczek, które nie wezmą udziału w mistrzostwach świata, jest więc całkiem spore, ale na liście nieobecnych są także mężczyźni. Patryk Dobek już jakiś czas temu nie krył, że tegoroczny sezon pod względem wyników praktycznie spisuje na straty, za to chce skupić się na powrocie do pracy nad szybkością i rytmem przygotowań, który w Tokio dał mu olimpijski medal. Za rok w Paryżu chce ponownie wystąpić na dystansie 800 metrów i obecnie ma już w głowie przede wszystkim przygotowania do kolejnych igrzysk. W Budapeszcie będzie więc nieobecny. Nieco mniej znany przeciętnemu kibicowi może być Przemysław Słowikowski, ale to jeden z naszych najlepszych sprinterów. Niestety, na Węgrzech nie pobiegnie - na początku sierpnia przyznał, że kontuzja, której się nabawił, okazała się poważniejsza i wymusza kilka tygodni przerwy. W tej sytuacji sezon startowy dla Słowikowskiego jest już zakończony. Zgoła odmienny jest powód absencji Jakuba Krzewiny. Czterystumetrowiec naruszył przepisy antydopingowe związane z podawaniem danych dotyczących miejsca pobytu. Biegacz został zawieszony na 15 miesięcy, a w ostatnich dniach okazało się, że czas zawieszenia liczy się na nowo - Krzewina w okresie karencji udzielał się bowiem jako trener, co w jego sytuacji z zasady jest zabronione. Fatalne wieści dla polskiego mistrza świata. To może być dla niego koniec