Wojciech Nowicki zdobył w niedzielę pierwszy medal dla Polski - zgodnie z przewidywaniami. Był faworytem do złota, ale musiał zadowolić się srebrem, co też przyjął z radością. Polscy kibice liczyli, że uda się w tej konkurencji zdobyć jeszcze jeden, zgarnie go Paweł Fajdek. Nie udało się, zajął czwarte miejsce, mimo pierwszego w sezonie rzutu na 80 metrów. A szkoda, bo Polska nie ma w tym roku tak wielu realnych szans. Nie licząc rzutu młotem, także w wydaniu pań, tę największą wiązaliśmy z Natalią Kaczmarek, która w tym roku, w Diamentowej Lidze, wygrywała już z tymi największymi. A w Budapeszcie pokazała, że jest w znakomitej formie. Rywalki Natalii Kaczmarek pokazały moc. Zwłaszcza Marileidy Paulino Polka wystąpiła w ostatnim, trzecim biegu fazy półfinałowej. Zanim wyszła na bieżnię, swoją dyspozycję pokazały dwie - tak się wydawało po eliminacjach - jej główne rywalki w walce o medale. Najpierw Marileidy Paulino z Dominikany, która zaimponowała wczoraj rano, swoje 49.90 s uzyskała na wielkim luzie, niemal spacerem pokonując ostatnie metry. No i Irlandka Rhasidat Adeleke, też mająca lepszy czas w tym roku od Polki, 49.20 s. One były faworytkami w pierwszym biegu i nie zawiodły. Wygrała Paulino (49.54 s), przed Adeleke (49.87 s). Zaskoczeniem był znakomity czas Cynthii Bolingo, którą Polka pokonała w eliminacjach - ona ustanowiła rekord Belgii (49.96 s). Drugi półfinał zapowiadał się na bardziej wyrównany. Tu wysokie tempo, jak to ma zwyczaju, miała podyktować Holenderka Lieke Klaver, choć dla niej był to już czwarty bieg w Budapeszcie. I podyktowała, skończyła go samotnie, w wielkim stylu wygrała w czasie 49.87 s, zwalniając na ostatnich metrach. Reszta stawki była daleko za nią. A następnie przyszedł czas na występ naszej Natalii. Biegła równo, choć nie szarżowała na początku, jak Sada Williams. Polka przyspieszyła na drugiej prostej, objęła prowadzenie. Na ostatniej setce była równo z Williams. I powalczyła na ostatnich metrach - by wygrać, by mieć najlepszy tor w finale. Wygrała w czasie 49.50 s - ledwie o dwie setne gorszym od tego, co uzyskała w lipcu w Chorzowie. Williams uzyskała 49.58 s - też będzie groźna w finale. A finał w środę - o godz. 21.35.