Duże emocje wzbudził finał skoku o tyczce na MŚ w Budapeszcie. Do rywalizacji przystąpiła między innymi złota medalistka igrzysk olimpijskich z Tokio 2020, Katie Moon. Amerykanka była jedną z głównych faworytek do wygrania złota i nie zawiodła kibiców. Sportsmenka na swoich koncie ma już tytuły mistrzyni świata. Ponadto została trzecią kobietą w historii po swojej rodaczce Stacy Dragili i Rosjance Jelenie Isinbajewej, która wielokrotnie sięgała po złoto w tej konkurencji. W Budapeszcie do walki o cenny krążek włączyła się również Nina Kennedy, która chciała popsuć szyki utytułowanej zawodniczce. Panie szły łeb w łeb, jednak obie nie potrafiły pokonać 4,95 m. Rozgorzała dyskusja o przyznaniu tego najważniejszego medalu. Trener Natalii Kaczmarek walczył z nerwami. "Ostatnie 100 metrów strasznie się ciągnęło" Niezwykły moment na MŚ w Budapeszcie. Lekkoatletki zapisały się w historii. Anglicy piszą o "dużych nerwach" Sportsmenki w tej sytuacji miały dwie opcje do wyboru. Wznowienie rywalizacji do momentu pierwszego potknięcia się rywalki, lub rozdzielenie nagrody. Moon i Kennedy przystąpiły do rozmów, a jak pisze tabloid "The Sun" - zawodniczki odbyły "jedną z najbardziej niezręcznych pogawędek w historii". Po chwili obie dały sygnał organizatorom, że nie zamierzają wznowić rywalizacji i tym samym stanęły wspólnie na najwyższym stopniu podium w zawodach. Australijczycy zwracają uwagę na warunki, jakie panowały podczas pojedynku lekkoatletek. Już wcześniej nasz reprezentant - Piotr Lisek narzekał na wysokie temperatury. "Upał i wilgotność na stadionie narodowym w Budapeszcie były przytłaczające od kilku dni, a po 2,5 godzinach wyczerpujących zawodów, widać było, że Kenndy i Moon jeszcze się trzymały" - pisali dziennikarze "The Sydney Morning Heral". Z kolei eksperci z "The Guardian" napisali wprost, że to 26-latka podzieliła się z doświadczoną tyczkarką medalem. "Moon czuła niesamowitą ulgę i radość po tym, jak okazało się, że będzie miała kolejny tytuł" - czytamy na stronie. Co za radość! Narzeczony Natalii Kaczmarek powalił trenera na ziemię. Ktoś zaintonował "Gorzko! Gorzko!"