Najważniejsza lekkoatletyczna impreza w tym roku, mistrzostwa świata, zacznie się w sobotę rano - finałową rywalizacją panów w chodzie na dystansie 20 km. Harmonogram zmagań w Budapeszcie jest tak ułożony, że od samego początku dziać się ma bardzo wiele. Polacy nie mają wiele medalowych szans - poza specjalistami od rzutu młotem, największe nadzieje pokładamy w Natalii Kaczmarek. Sprinterka Podlasia Białystok jest w tym roku w fenomenalnej formie - miesiące temu pobiła rekord życiowy na 400 metrów - ten obecny wynosi 49,48 s. Stawia to ją w ścisłej światowej czołówce, z realnymi szansami na miejsce na podium. Dwie znakomite biegaczki przegrały z kontuzjami. One z Polką już w tym roku wygrywały Tym bardziej tak można oceniać, skoro do walki o medale nie stanie kilka zawodniczek biegających na podobnym do Polki poziomie, a z dwoma z nich Kaczmarek w tym sezonie nie wygrała. Przede wszystkim z rekordzistką świata na 400 metrów przez płotki Sydney McLaughlin-Levrone, która do swoich medali w tej konkurencji chciała tym razem dołożyć złoto na płaskim dystansie. 24-latka ze Stanów Zjednoczonych już przed tygodniem ogłosiła, że z uwagi na drobną kontuzję kolana rezygnuje z występu w Budapeszcie. W lipcu w Eugene przebiegła 400 metrów w fenomenalnym czasie 48.74 s - najlepszym w tym roku na świecie, zarazem dziesiątym w historii tej konkurencji. Z Kaczmarek rywalizowała podczas Diamentowej Ligi w Paryżu w czerwcu, była wówczas lepsza. Podobnie zresztą jak Salwa Eid Naser, o rok starsza od Amerykanki, która wtedy też dobiegła do mety przed Polką i też "złamała" 50 sekund. Długa przerwa Salwy Eid Naser, miała wrócić na mistrzostwa świata. Nic z tego Zawodniczka z Bahrajnu to z jednej strony mistrzyni świata z 2019 roku - wygrała wtedy finał w czasie 48.14 s. Najlepszym w XXI wieku, a trzecim w historii. Szybciej od niej biegały tylko w latach 80. Marita Koch (47.60 s) i Jarmila Kratochvílová (47.99 s). A z drugiej - zawodniczka zawieszona na dwa lata, przed igrzyskami w Tokio, za złamanie procedur antydopingowych. Pochodząca z Nigerii sprinterka czterokrotnie nie była bowiem w miejscu, które zgłosiła w specjalnym programie - nie została poddana badaniom. Do rywalizacji wróciła w drugiej połowie maja, pięciokrotnie startowała na 400 metrów, a dwa razy pobiegła poniżej 50 sekund. Tyle że występ w Diamentowej Lidze w Paryżu był jej ostatnim. Miała wrócić na mistrzostwa świata w Bahrajnie, nie zdołała się jednak wyleczyć. W piątek reprezentująca ją agencja podała, że Salwa Eid Naser nie wystąpi na Węgrzech. Pięć zawodniczek z czołowej dziesiątki nie wystąpi w Budapeszcie. Natalia Kaczmarek kandydatką do medalu To ważna informacja dla Kaczmarek, bo zawodniczka z Bahrajnu była też kandydatką do medalu. Na dodatek w Budapeszcie nie pobiegną inne zawodniczki, które w tym roku osiągały już znakomite czasy: Gabrielle Thomas i Sharon Little (po 49.68 s). Pierwsza z Amerykanek wybrała rywalizację na 200 metrów, druga pobiegnie 400 metrów, ale przez płotki. Podobnie jak znakomita Femke Bol, która w tym roku też wygrywała już z Polką, w Chorzowie uzyskała czas 49.82 s. Z pierwszej dziesiątki rankingu będą więc: Dominikanka Marileidy Paulino (48.98 s), Amerykanka Britton Wilson (49.13 s), Irlandka Rhasidat Adeleke (49.20), Kaczmarek (49.48 s) i Holenderka Lieke Klaver (49.81 s). Biegi eliminacyjne pań na 400 metrów, z udziałem Natalii Kaczmarek, rozpoczną się w niedzielę o godz. 9.35.