Anna Wielgosz jeszcze długo patrzyła w tablicę wyników, jakby chciała, by ktoś zmienił te wyniki. Czas 2.03,61 sek. był jednym z gorszych w całej stawce. Jeszcze do 500. metra wszystko wyglądało nieźle. Potem nastąpiło coś, czego nie rozumiała sama zawodniczka. Na ten finał czeka cała Polska. Pędź, Natalio, pędź! Anna Wielgosz płakała jak bóbr - Byłam przygotowana, jak nigdy i pobiegłam tak źle, jak nigdy. I to na tak ważnej imprezie. Co ja powiem trenerowi? - cedziła Wielgosz przez łzy. Wielgosz czuła się dobrze w Budapeszcie i - jak przyznała - była gotowa grać va banque w każdym biegu. Bieganie poniżej dwóch minut w każdym występie miało nie stanowić dla niej problemu. - To dla mnie duży cios. Bardzo chciałabym przeprosić wszystkich, którzy na mnie liczyli - zakończyła Wielgosz. Pozostałe Polki też zawiodły Ostatnia w swoim biegu eliminacyjnym była też debiutująca w mistrzostwach świata Margarita Koczanowa. Ona uzyskała niewiele lepszy czas od Wielgosz - 2.03,23 sek. Zawodniczka, która od niedawna startuje w polskich barwach, nie czuła się najlepiej i odpadła z dalszej rywalizacji. Długo stawkę biegu eliminacyjnego prowadziła Angelika Sarna, ale - podobnie jak w wielu występach w tym sezonie - nie starczyło jej sił na ostatnich metrach. Do mety dobiegła jako szósta i jeszcze przez chwilę liczyła na awans z czasem. Wynik 2.01,78 sek. na to jednak nie pozwolił. Z Budapesztu - Tomasz Kalemba, Interia Sport Szalone sceny w Budapeszcie. Mistrz zupełnie się nie hamował, emocje puściły