Tym faworytem był młodziutki, zaledwie 18-letni skoczek z Jamajki, Jaydon Hibbert. To, co pokazał w eliminacjach pozwalało go stawiać w gronie kandydatów do złota. Jamajczyk kwalifikował się do finału kapitalną próbą na 17,70 m. Dość powiedzieć, że w finale nikt nie skoczył tak daleko i Jamajczyk miałby złoto, gdyby... Gdyby nie ta fatalna pierwsza próba. Jamajczyk oddał wtedy skok, po którym chwycił się za mięsień i zaczął utykać. Widać było, że odniósł kontuzję. I rzeczywiście, walczący z bólem rewelacyjny nastolatek opuścił drugą próbę i ostatecznie przegrał rywalizację o medale. Zango pierwszym mistrzem świata z Afryki W tej sytuacji szansę uchwycił Hugues Francis Zango z Burkina Faso, który już po igrzyskach olimpijskich w Tokio był bohaterem narodowym w kraju. Zdobył wtedy brąz i prezydent kraju pisał do niego: - Brawo, mistrzu! Napełniłeś nas wszystkich wielką dumą. Jako prezydent kraju, proszę cię abyś kontynuował karierę i równie dobrze przygotował się doi startu na kolejnych igrzyskach olimpijskich. "Ewa, gdzie ty idziesz?". Polka zawrócona przez organizatorów Teraz Zango jako pierwszy Afrykańczyk zdobył złoto, chociaż przez pewien czas wyprzedzał go kubański trójskoczek Lazaro Martinez skokiem na 17,41 m. Burkińczyk poprawił się na 17,65 m i wygrał. Kuba wzięła srebro i brąz - na podium stanęli Lazaro Martinez i słabszy od niego o centymetr Cristan Napoles. Jak zachowa się teraz prezydent Burkina Faso, jeszcze nie wiadomo.