- Legia jest na ostatnim miejscu w tabeli i to nie po kilku meczach, ale przed przerwą zimową, takiej sytuacji nikt nie pamięta. Co tam się dzieje tak naprawdę? - pyta na początek Kowalski. - To jest ewenement - powiedział Łapiński. - Często się zdarza, że kluby mają problem w łączeniu meczów w lidze z pucharami, ale takiego stopnia kumulacji, to nie pamiętam. Żeby czołowa drużyna w kraju zajmowała ostatnie miejsce w tabeli. To jest coś niebywałego. Usprawiedliwianie takiego wyniku tylko udziałem w pucharach europejskich nie ma sensu. To jest niewiarygodne. Skala tego wydarzenia jest zbyt duża, żeby to w ten sposób tłumaczyć - uważa 36-krotny reprezentant Polski. Gołebiewski? Błąd decyzyjny, podjęty przez szefa klubu W Legii trwa szukanie winnych. - Prezes Dariusz Mioduski powiedział, że "90 proc. winy za obecny stan rzeczy, ponosi były trener Czesław Michniewicz". Kibice uważają natomiast, że wina jest po stronie prezesa. Gdzie ona tak naprawdę leży? - pytał Kowalski. - Trener Marek Gołębiewski nie pracował trzy dni. Miał naprawdę dużo czasu. Wszedł w ten okres, w którym można było już ratować Legię i zdobyć więcej punktów. To był czyj błąd? To wydaje się oczywiste. To był błąd decyzyjny, podjęty przez szefa klubu. Obarczanie się i zrzucanie winy na innych to jest zła ścieżka obrana przez klub. Publiczne wywalanie brudów w pokoju tweeterowym też jest złą drogą. Komunikacja jest potrzebna, ale nie komunikacja w postaci obrzucania błotem. To jest droga, która nakręca takie zdarzenia, które pojawiły się po meczu z Wisłą Płock - uważa Łapiński. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! - W Legii są problemy na każdym poziomie. Choćby komunikacyjnym. Po meczu z Wisła trener Marek Gołębiewski nie mógł się dodzwonić do dyrektora sportowego, żeby poinformować go o dymisji. Wysłał ją przez SMS. Jeśli komuś nie trzyma bateria w telefonie, to jest takie urządzenie "power bank" - ironizował Szczepanik. Szukanie winnych w tym momencie jest zdaniem Łapińskiego złą drogą. - Tu trzeba jednoczyć się. Szukać punktów, które pomogły by odbić się od dna - dodał były piłkarz. Zdaniem Szczepanika osobą, która w trudnej chwili może zjednoczyć klub jest nowy trener Aleksandar Vuković. - On odłożył na bok swoje wszystkie nieporozumienia z kierownictwem klubu. Chce wyciągnąć Legię z kryzysu, choć nie musiał wchodzić w to "bagno" - powiedział dziennikarz Interii. Legia jest w kryzysie sportowym, ale głównie mentalnym. - Już parę miesięcy temu "Bobo" Kaczmarek powiedział, że Legia potrzebuje lekarza. Lekarz się nie zjawił, a jej stan się pogarsza - przypomniał Kowalski. Łapiński nigdy nie przeżył takiego ataku kibiców Łapiński przyznał, że jako piłkarz nie przeżył nigdy takiej sytuacji, w jakiej znaleźli się piłkarze Legii wracający z Płocką, którzy zostało pobici przez własnych "kiboli". Choć w Legii taka sytuacja zdarza się regularnie co dwa-trzy lata, jego akurat to ominęło. - Grupa kibicowska, która chce wspierać drużynę działa na jej szkodę. To jest ruch, który zdestabilizował jeszcze bardziej sytuację i tak katastrofalną. Połowa ludzi się boi. Ręce im się trzęsą. Jak oni mają teraz grać? Jakbyś stał z kijem nad pianistą i przy każdym będzie walił go pałą w palce. To jest takie porównanie - powiedział wicemistrz olimpijski z Barcelony. - Kibice weszli na wojenną ścieżkę w prezesem Mioduskim i chcą doprowadzić do tego, żeby on zrezygnował. Dlatego na cel wzięli sobie Luquinhasa i Emrelego, którzy są najcenniejszymi piłkarzami Legii i jeżeli uda im się rozwiązać kontrakty z winy klubu, to najbardziej zaboli prezesa - powiedział Szczepanik. - Takie rzeczy dzieją się na całym świecie i klubom udawało się wychodzić z takich kryzysów - powiedział Kowalski. - Dajmy przykład Marsylii chociażby. Przypomnijmy sobie końcówkę poprzedniego sezonu i te wszystkie dantejskie sceny - przypomniał Łapiński. Kowalskiemu żal jest prezesa Mioduskiego. - Jego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Trudno znaleźć receptę na wyjście z twarzą z takiego kryzysu, dogadanie się z kibicami, uratowanie tej drużyny. Jeden Vuković, który w tej chwili bierze te lejce, to niesyt gwarancja niczego w tym momencie - ubolewa komentator "Polsatu Sport". - Jedyne czego potrzebuje teraz Legia to jest spokojna zima. Potrzebny jest czas. W dwóch ostatnich meczach z Zagłębiem i Radomiakiem trzeba zebrać maksymalną liczbę punktów i zacząć wygrywać na wiosnę. Jeżeli dalej będą porażki, to to ognisko będzie palić się jeszcze wyższym ogniem. Nie ma innej opcji - ten pożar mogą ugasić tylko wyniki i zwycięstwa. Pytanie jest, czy ugaszą na tyle, że zła opinia kibiców o prezesie zniknie? - pyta na koniec dyskusji Łapiński.